Madagaskar
-
Kuba1001
Dostaliście się tam nad ranem, gdy wciąż nie było jasno, bardziej szaro. Jak mogliście się przyjrzeć, było to spore skupisko ludności, nie tylko rodzimej, ale i uciekinierów z państw afrykańskich, gdzie nie dostrzegliście wiele bloków, choć faktycznie były, królowały tu za to domki z drewna i blachy, a dalej zwykłe slumsy sklecone z tego, co było pod ręką. Poza tym znajdował się tu spory basen portowy z magazynami, dźwigami załadunkowymi i całą resztą infrastruktury typowej dla tego miejsca. Cumowało tam kilka statków, niewielkich, wykonujących pewnie jakieś lokalne kursy z ładunkami czy pasażerami. Całość otaczały zasieki z drutu kolczastego, palisada i wieżyczki strażnicze, z czego na każdej był uzbrojony strażnik, na co trzeciej reflektor, a na co piątej ręczny karabin maszynowy.
-
-
Kuba1001
Jeśli tak, to dobrze się maskuje, może nawet jako jeden ze strażników. Ale nie zanosi się na to, skoro gdy tylko Was zobaczyli, wszyscy wycelowali w Was swoją broń, co nie należy do zbyt przyjaznych gestów.
‐ Kim jesteście, jak się tu dostaliście i czego chcecie? ‐ wydarł się do Was jeden z nich, stojący na jednej z wieżyczek strażniczych. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Trochę Wam to zajęło, a bar wciąż był zamknięty, kiedy pojawił się jakiś mężczyzna. Nigdy nie uznałbyś go za żołnierza i agenta Z‐Com, Waszego łącznika. Był dobrze zbudowanym, opalonym mężczyzną w krótkich spodenkach, sandałach, okularach przeciwsłonecznych i rozpiętej hawajskiej koszuli. Ale to musiał być on, skoro wymienił hasła z dowódcą, a ten poszedł za nim bez słowa.
‐ Amerykanie. ‐ skomentował pod nosem jednej z żołnierzy, kręcąc głową ze złością lub rozbawieniem, nie byłeś pewien. -
Wojownik_Orkow001
Kiwnął głową zgadzając się z jakimś żołnierzem, co jak co ale wygląda jak typowy Amerykanin numer 32, a przynajmniej dla niego. Popatrzył się na dowódcę oczekując rozkazu podążania za nim czy czegoś w tym rodzaju, nie wiedział czy chcą prywatnie porozmawiać czy może ten łącznik ma zamiar przedstawić im sytuacje na wyspie.
-
-
-
Kuba1001
Tego nie dane było Ci się dowiedzieć, a przynajmniej nie teraz. Zatrzymaliście się pod skromną chatą z drewna i liści palmowych na dachu, do której wszedł jedynie Wasz informator i dowódca. Spędzili tam dobre dwie godziny, ale gdy ten pierwszy wyszedł, machając Wam na pożegnanie, dowódca zaprosił Was do środka, abyście mogli odebrać broń i wziąć udział w naradzie.
-
-
Kuba1001
Mały stolik, dwa krzesła, kilka skrzynek pełnych pustek butelek po piwie, hamak, radio i niewielka kuchenka gazowa. Tak właśnie prezentowało się wnętrze tego budynku. Jednakże dostrzegłeś też coś o wiele ciekawszego, a mianowicie skrytkę pod dywanem w podłodze, a niej zielone skrzynki, które pozostali członkowie oddziału wyciągnęli na górę i otworzyli, a Tobie ukazało się prawdziwe bogactwo: Osiem karabinków AK‐12, czterdzieści magazynków do takowych, osiem bagnetów, również do tych karabinów, cztery pistolety maszynowe PP‐19 Bizon, dwanaście magazynków do nich, dwa karabiny maszynowe RPK i osiem magazynków do nich.
‐ Panowie, częstujcie się. ‐ zaczął dowódca, który najpewniej zacznie naradę, gdy już się wyposażycie. -
Wojownik_Orkow001
Milczał, mimo że był zadowolony. Przynajmniej dowództwo miało honor wysłać dobry ruski towar a nie amerykańskie gówno. Wziął jeden karabinek typu AK‐12 wraz z ośmioma magazynka jak i jeden bagnet. Schował magazynki do swojej kamizelki po czym położył karabinek na stół i spróbował przymocować bagnet.
-
Kuba1001
Udało Ci się bez problemu, w tym czasie pozostali wyposażyli się podobnie, choć dwóch postawiło na pistolety maszynowe, a jeden na karabin maszynowy, aby nieco urozmaicić Waszą siłę ognia.
‐ Nie wiecie, kim był tamten Amerykanin, który był naszym kontaktem? Świetnie się składa, bo ja też nie. Nie wiem nic na jego temat, nawet kiedy i czy w ogóle znowu się z nami skontaktuje, więc powinniśmy być zdani na siebie. Na chwilę obecną będziemy rezydować tu, ale nie na długo. Podzielicie się na dwójki i ruszycie na zwiad, dowiedzcie się tyle, ile się da, pamiętając o tym, że jesteśmy tu nieoficjalnie, udajemy najemników, więc jeśli chcecie wziąć jakieś zadanie, aby to uwiarygodnić, to proszę bardzo, ale najpierw uzgadniacie to ze mną. Pytania? -
-
-