Tokio
-
Stolica Japonii, miasto, które podczas apokalipsy nie zostało zbytnio zniszczone, a mimo to z jego licznej populacji przeżyło tak niewiele osób. Dlaczego? Cóż, podczas pierwszych prac nad wirusem ZX‐521, to właśnie tutaj przewieziono jego szczep i rozpoczęto pracę, więc nic dziwnego, że Tokio było jednym z pierwszych miast, gdzie najpierw odnotowano pierwszego nim zarażonego, później zmarłego, a wreszcie też ożywionego. Bliskość mutującego wirusa oraz liczna populacja… Wynik był do przewidzenia, zwłaszcza że skromne siły policyjne i ochotnicze nijak mogły zatrzymać rzeź cywili. Jedynie nieliczni uciekli, z czego wielu rozniosło wirusa dalej.
Obecnie jest to wielkie… No, nie miasto, a jedynie budynki, ponieważ to, co czyni jest miastem, to żyjący w nich mieszkańcy, a tych jest tu jak na lekarstwo. Za to przetrwało wiele budynków, najwięcej zniszczeń odnotowano ledwie kilka miesięcy temu, podczas strategicznych bombardowań prowadzonych przez Z‐Com, jednakże to i wcześniejsze uszkodzenia to łącznie niecałych dziesięć procent całej zabudowy tego wielkiego miasta. Reszta jest w stanie niemalże nienaruszonym, co czyni go rajem dla szabrowników, którzy przybywają tu całymi karawanami, a nawet piratów z Morza Żółtego i Zatoki Tokijskiej, których floty często płyną do Japonii tylko w celu obrabowania Tokio.
Ze względu na strategiczne położenie, bogactwo zasobów i niewielkie zniszczenia, w mieście zainstalował się batalion Z‐Com, który nadzoruje budowę lotniska oraz czeka na przerzut większych sił, które mają mu pomóc utrzymać miasto, ponieważ szabrownicy to nie jedyny problem i zagrożenie ‐ Tokio ma jeden z największych odsetków populacji Zombie na kilometr kwadratowy. -
antekk5
Junichiro podniósł się i rozejrzał, jak wygląda sytuacja na przedmieściach. Zapasy mogą się w każdym momencie skończyć, a Ryōshi może być głodny. Z resztą, lepiej byłoby przeszukać kilka domów i potem zdecydować, czy udać się w kierunku centrum, czy zostać jeszcze trochę na przedmieściach, aniżeli siedzieć w miejscu i czekać, aż głód dobije zarówno jego, jak i wilka.
-
-
antekk5
Można spróbować wyminąć truposze, ale trudno powiedzieć, czy zbroja, którą nosi, nie wywoła hałasu i przez to zacznie go gonić co najmniej tuzin umarlaków. Co prawda wilk i umiejętności szermierki mocno mu pomogą w walce, ale kto wie, jakie truposze zaczną go atakować ‐ czy wcześniej spotykane przez niego Szwendacze, czy też coś gorszego? W końcu postanowił, że zaryzykuje, i spróbuje wymijać umarlaki.
‐ Ruszamy. ‐ powiedział do Ryōshiego i zaczął iść w kierunku przedmieść. -
-
-
Kuba1001
Zdołałeś trafić do najbliższego budynku wraz z wilkiem na długo przed pojawieniem się przy drzwiach pierwszych Zombie, toteż miałeś jeszcze czas, aby zabarykadować drzwi pobliskimi meblami, choć nie zdążyłeś zrobić tego samego z oknami. Na szczęście Zombie były w formie i ich głupota znów ułatwiała Ci życie, ponieważ z uporem starały się dostać do środka jedynie przez zamknięte drzwi.
-
-
Kuba1001
Budynek był we względnym porządku i właściwie gdyby nie ta nieludzka cisza, przerywana powarkiwaniami Zombie, oraz kurz zalegający na wszystkich meblach i sprzętach elektronicznych, mógłbyś pomyśleć, że wciąż mieszkają tu ludzie, a ich życie toczy się tak jak dawniej. Jeśli stąd uciekli, to we względnym porządku, nie zabierając wiele, może myśleli, że wrócą? Jeśli chodzi o jedzenie, to znalazłeś sporo psiej karmy, ale też kilkanaście butelek wody, kilogram ryżu, herbatę i dwa opakowania herbatników. Reszta prowiantu już zwyczajnie nie nadawała się do spożycia.
-
-
-
-
Kuba1001
Udało Ci się, a te zgniłe łby pewnie jeszcze godzinę lub dłużej będą bezskutecznie próbowały dostać się do środka. Dość sprawnie ominąłeś kilka pojedynczych Zombie i wdarłeś się otwartym oknem do kolejnego budynku. W sumie dobrze, bo, jak się później okazało, drzwi były zamknięte na klucz od wewnątrz, więc właściciel musiał uciekać stąd dość szybko i w panice. Jednakże ten dom wyglądał podobnie, jak poprzedni, co również daje szanse do przyzwoite łupy.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Właśnie zabijając kilka pojedynczych Szwendaczy zrozumiałeś, że jednak nie zawsze jeden Zombie nie jest problemem, gdy kilka metrów od Ciebie upadł wrak samochodu. Jak się okazało, jeden Twardy zauważył rzeź, jaką urządzasz jego słabszym kuzynom, i postanowił zareagować, na szczęście dla Ciebie niecelnie.
-
-
-
antekk5
To teraz trzeba zastanowić się, czy dalej przeszukiwać domy i mieć pokaźne zapasy na co najmniej dwa/trzy dni, czy też ruszyć w głąb miasta po lepsze łupy, ale też większe ryzyko spotkania silniejszych Zombie, na przykład Twardego czy też innych ludzi, którzy niekoniecznie mogą być przyjaźnie nastawieni. Ostatecznie postanowił przeszukać jeden z domów na przeciwko, ale musiał działać szybko, gdyż nie wiadomo, czy znowu nie spotka Twardego.
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Był, jednakże już na progu usłyszałeś jakiś dziwny dźwięk, a gdy zdałeś sobie sprawę, co go wydaje, było już za późno: Z domu wybiegł Pies‐Zombie, dość spory okazał w zaawansowanym stadium rozkładu, co jednak nie przeszkadzało mu w pokonaniu kilkoma susami dzielącej Was odległości. Bez większej trudności obalił Cię na ziemię, a jego szczęki pełne brudnych, pokrytych bakteriami i resztkami mięsa, być może nawet dawnych właścicieli, niemalże rozszarpały Ci gardło. Nie stało się tak tylko dlatego, że na potwora rzucił się Twój wilk i oba zwierzęta zaczęły walczyć obok Ciebie, tarzając się po ziemi, gryząc i drapiąc.
-
-
-
-
Kuba1001
Dobicie wchodzi w grę, ale szczęśliwie najgorsze rany ograniczały się tylko do jednej z tylnych łap, co oznacza, że albo rzeczywiście go zabijesz, albo zostawisz, licząc, że jednak się uda, bo zwierzęta reagują na wirusa inaczej i przemiana odbywa się inaczej niż u ludzi lub nie odbywa się w ogóle, bądź odetniesz mu tę łapę, zabandażujesz i zadbasz, żeby nie wdało się zakażenie, co jednak pewnie wpłynie na sprawność zwierzęcia.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-