I dobrze, dłuższe przeciąganie mogłoby nie spodobać się reszcie, zwłaszcza tym agresywnym i lepiej zbudowanym. Szczęśliwie wypatrzyłeś wolny stolik, gdzie zasiadał już Twój brat oraz hiszpańscy współlokatorzy.
Na szczęście wszyscy równo wpierdzielali mięcho, więc nie masz czego się obawiać.
Kasza jak kasza, niezbyt to smaczne, ale chociaż pożywne, a solidna dawka sosu sprawiła, że ma chociaż jakiś smak.
‐ Brat to technoświr pełną gębą, za cholerę nie wiem, nad czym on pracuje, ale ja radośnie rozwalam truposzom czachy, jak na bojownika ludzkości przystało.
‐ Tym, co każda inna. ‐ podjął za brata Cek. ‐ Wybijaniem wrogów ludzkości, ale nie tylko, organizujemy też konwoje stąd do Grenlandii i na odwrót, prowadzimy rozpoznanie daleko wgłąb kraju, pomagamy ludności cywilnej i tak dalej.