Oslo
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
BudowniczyMakaronu
Żując batonika rzekł: ‐Biorąc pod uwagę możliwość pierwsza, dlaczego nie karzesz porozstawiać ich gdzie indziej? Na srodku drogi lub przyczepionym do jakiegos pojazdu? Ryzyko czegos takiego powinno byc duzo nizsze.‐ Zrobil krotka pauze, delektujac sie nastepnym gryzem. ‐Co do Twardego… moze go po prostu ubic lub odizolowac? Zawsze uwazalem, ze male nie sa zbytnim problemem, ale cos grubszego trzeba unieszkodliwiac, gdy tylko jest ku temu okazja.
-
-
-
Kuba1001
‐ Byłem ostatnim, którego ewakuowali z barykad Waszyngtonu, jakieś dwa i pół miesiąca przed przybyciem Generała i jego Legionu… Poza tym walczyłem też tutaj, w Danii, Polsce i Niemczech, a przed apokalipsą odsłużyłem swoje a Iraku, Afganistanie, Somalii i ogółem na Bliskim Wschodzie czy w Afryce. ‐ wyliczył Ci niemalże na palcach, przy okazji wzdychając głośno podczas mówienia o Waszyngtonie, Generale i Legionie. ‐ Więc wątpię, żebyś miał większe doświadczenie, jak zresztą każdy inny ocalały, który próbuje podbudować swoją opinię przed Z‐Com.
-
BudowniczyMakaronu
Nie chcąc być gorszym, sam zaczął wyliczać na palcach:
‐Studiowałem, pracowałem oraz się opi***alałem w tym samym czasie‐ jeden palec.‐
‐Kiedyś brałem udział w standupie, ale ponoć robiłem zbyt dobre wrażenie na kobietach, więc mnie wywalili. ‐drugi palec‐
‐Gdy to gówno pochłonęło Oslo, byłem w akademiku. Pełno dzieciaków i ludzi zgrywjacych bohaterów. Ogromne straty już podczas pierwszego dnia obrony placówki. Wraz z Samuelem dowodziliśmy defensywą, za broń mając głównie noże i nogi od stołów. ‐palec‐
‐Gdy tylko pojawił się Zakon, od razu zostaliśmy wybrani do oczyszczania dzielnic miasta, wciąż używając noży i innej broni białej.‐ palec‐
‐ tu można by wyliczać akcje ofensywne i defensywne z użyciem broni palnej, lub też chociażby patyków, ale…‐Powiedz mi, jakim cudem siedzisz na bramce, mając takie doświadczenie. I może coś o tym całym Generale, w Zakonie nie mieliśmy zbytnio dostępu do tego, co dzieje się na świecie.
-
-
-
Kuba1001
‐ Też chciałbym to wiedzieć. ‐ odparł i westchnął, wyciągając z kieszeni spodni paczkę papierosów i zapalniczkę. Włożył jednego do ust, zapalił i zaciągnął się dymem, podając Ci paczkę, żebyś również się poczęstował. ‐ Legion się z nami zbytnio nie lubi, chodzi o inną wizję świata po apokalipsie i jakieś pierdoły, a przynajmniej tak nam to tłumaczą.
-
BudowniczyMakaronu
Nie palił, więc podał paczkę Samuelowi, który wywęszywszy okazję na rozmowę podszedł bliżej.
‐Kiedyś uratowaliśmy pewnego człowieka, w pobliżu Galerii bodajże. Nie chciał z nami iść i cały czas gadał coś w stylu‐ zrobił sekundową przerwę żeby przypomnieć sobie tekst ‐“Legion nadciąga. Zbawi nas śmiercią, wyzwoli nasze dusze”. Gdy jakimś cudem przekonaliśmy go, żeby schronił się u nas, zgodził się, lecz z oporamim. Po 2 dniach powiesił się w bibliotece. Uznałem, że jest chory psychicznie, bo wątpię, żeby ktoś chciał wybić całą ludzkość -
-