//Modlił się, ale sam.//
Spałaszował go niemalże od razu, patrząc na Ciebie z wdzięcznością, przy okazji oblizując sobie pysk. Ty w sumie też mogłabyś coś zjeść.
//Ale niby gdzie zasugerowałem, że modlił się z kimś?//
Właściwie to miał to samo, co Ty, czyli chleb, wodę i konserwy, ale znalazłaś wśród tego prawdziwą perełkę, czyli metalową puszkę pełną czekoladowych batoników, czekolad i cukierków.
Rick wrócił akurat wtedy, gdy rozwijałaś papierek, jakim otoczony był cukierek, ale on zdawał się tego nie zauważać, siadając ciężko na krześle i wykonując znak krzyża.