Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ A po co się spowiada?
‐ Spowiedź pozwala pozbyć się wszelkich grzechów, jakie ciążą na ludzkiej duszy.
‐ Nie wyglądasz mi na kogoś od popelniania grzechów.
‐ Ale święty też nie jestem.
‐ Ja tam myślę, że jesteś. Nie bądź taki skromny.
‐ Skromność nie ma tu nic do rzeczy, acz dzięki za komplement.
‐ Właściwie to od zawsze jesteś taki religijny? //nie jestem pewna czy już o to nie pytałam ;_;
‐ Właściwie to od zawsze jesteś taki religijny?
//nie jestem pewna czy już o to nie pytałam ;_;
//No popatrz, to tak jak ja ;‐;// Pokiwał głową. ‐ Od dziecka.
‐ Zazdroszczę ci.
‐ A to czemu?
‐ No bo masz kogoś, kto sprawia, że twoje życie ma zasady. I sens. Chyba.
‐ Jeśli tak na to patrzeć, to rzeczywiście, właśnie tak jest.
‐ Yyyy… no. To tyle. Spojrzała w niebo i zmrużyła lekko oczy. Odetchnęła.
‐ Taaak… Chyba wypada, żeby ustalić pierwszą wartę, nie?
‐ Czujesz się na siłach? Mi to obojętne.
‐ W takim razie miłych snów. ‐ powiedział i usadowił się wygodniej. ‐ To będzie dłuuuga noc.
Z przyzwyczajenia po prostu ułożyła się w mchu na boku, przysunęła zgięte kolana blisko brzucha i zamknęła oczy.
Poza tym, że leżałaś w namiocie, a nie na mchu, wszystko się zgadzało. Obudziłaś się, lecz dopiero rano, a nie gdzieś w nocy, jak mogłabyś sądzić.
Podniosła się i przeciągnęła, po czym wyszła na zewnątrz.
O ile Twój pies spał obok, to kaznodziei nigdzie nie było widać.