Pies ruszył raźno za Wami, Świętoszek wręcz przeciwnie, bo wydawał Ci się markotny jak nigdy wcześniej.
‐ Nudzi mnie to wszystko. ‐ westchnął wreszcie, ze wzrokiem wbitym sztywno przed siebie. ‐ Wszystko.
‐ Jak myślisz, to kiedyś się skończy? ‐ spytał po jakimś kwadransie takiego milczenia, mając raczej na myśli apokalipsę, a nie drogę wiodącą do kolejnego miasta.