Białystok
-
-
-
Kuba1001
Twoje wyobrażenie niewiele ustępowało temu, co powiedział Ryba, tak więc wszyscy ruszyli do obozu, wynosząc później z niego żywność, medykamenty, wodę, ubrania, narzędzia, amunicję i nieco broni, co załadowali do Waszego samochodu. Później Lucy i Tower ruszyli po swój pojazd, którym okazał się typowy tir, a przynajmniej w teorii, gdyż obito go blachą, wyposażono w miotacz ognia na dachu, kolce na kołach (chodzi mi o takie wystające ostrza, jak w rydwanach, kręcące się wraz z kołami), pług z przodu pojazdu i nieco innych bajerów. Za kierownicą zauważyłaś nożownika, obok niego siedział pancernik. Dali Wam znak, żeby jechać za nimi, i sami ruszyli w drogę przez główne wejście do obozu.
-
-
-
-
-
-
-
Radiotelegrafista
Oh nie…Tam, gdzie była ta ulica pełna nieumarłych? Podziękować.
Spojrzała niepewnie na swoich towarzyszy, na swój pistolet, ale otuchy dodała jej dopiero ciężarówka przed ich furgonetką. Wyobraziła sobie, jak wielki lemiesz taranuje setki zombie… Generalnie, Polina zapłonęła chęcią zobaczenia takiej sceny.
Jak wyglądał krajobraz okolicy?
-
-
-
Kuba1001
Kiedy padł internet, telewizja, a nawet radio (hehe) książki i komiksy były jedną z najlepszych form wypoczynku, może z wyjątkiem tego aktywnego, na przykład uciekania przed Zombie slalomem, więc znalazłaś ich tam dość sporo, w głównej mierze zagranicznych autorów przetłumaczonych na język ojczysty, acz znalazło się też kilka dzieł z dorobku polskich twórców.
-
-
Kuba1001
//Idealny crossover w PBF’ach nie istnieje v.2.0.//
Znalazłaś ją w miarę szybko, bo po przerzuceniu kilku innych powieści. Zabrałaś się do lektury i czas mijał Ci dość beztrosko, można by nawet odnieść wrażenie, że równie dobrze te wszystkie Zombie i Mutanty, Bandyci oraz cała ta apokalipsa są daleko, a nawet nie istnieją ‐ są tłem dla kolejnej książki, za którą mogłabyś zabrać się po skończeniu “Dzielnicy Świtu.” Niemniej, każda beztroska sielanka kiedyś się kończy, na przykład teraz, gdy samochód zatrzymał się gwałtownie, a reszta zaczęła go opuszczać, nawet pies, co było samo w sobie dość dziwne, w końcu rzadko kiedy wychodził. -
-
-
-
-