Przełęcz Martwego Orka
-
Grutillon “Flak” Flav
Przygotował się do walki z drugim Krasnoludem, przygotowując się do wykonywania uników przed uderzeniami z topora i przeprowadzania szybkich odpowiedzi jataganami. Kiedy jednak przytrafi się okazja, Grutillon spróbował chwycić w jednej barierze rękę Krasnoluda z toporem i kawałek muru, by móc go unieruchomić. -
Udało ci się to po kilku chwilach wymiany ciosów. Zdziwiony brodacz rzucił okiem to na ciebie, to na unieruchomioną kończynę, po czym zasłonił się tarczą, usiłując desperacko wyszarpać rękę z orężem z pułapki, aby mieć jeszcze jakiekolwiek szanse w walce z tobą.
-
Grutillon “Flak” Flav
Z kolei Mroczny Elf schował jeden z jataganów, zwalniając jedną rękę, po czym spróbował chwycić z boku tarczę Krasnoluda i odepchnąć ją na bok, by móc wbić ostrze w Krasnoluda, najlepiej w szyję, by móc go uśmiercić. -
Krasnolud był może i niższy, ale przy tym o wiele silniejszy od ciebie, więc bez trudu udaremnił ci ten manewr, przy okazji kopiąc cię ciężkimi buciorami, choć bez większego efektu. Patowa sytuacja trwałaby dalej, gdyby nie pomoc innego żołnierza, który przeskoczył zwinnie po blankach muru, aby znaleźć się za plecami Krasnoluda. W takiej sytuacji podcięcie mu gardła sztyletem było już tylko formalnością.
-
Grutillon “Flak” Flav
Podziękował mu skinieniem głowy, po czym zobaczył, jak wyglądała sytuacja na tej części muru. -
Pokonaliście wszystkie Krasnoludy poza jednym, tym bez broni, którego pancerz pełen zaostrzonych krawędzi i kolców stanowił broń samą w sobie. Szczęśliwie i z nim udało się wam uporać, choć chwilowo: w trakcie szamotaniny z dwoma twoimi wojownikami, nadział się kolcem na hełmie w jednego z Drowów tak mocno, że nie był w stanie go ściągnąć. Niewiele widząc, spadł z muru w tłum Krasnoludów zgormadzonych pod bramą, ale ci zamortyzowali upadek na tyle, że nie masz co liczyć na to, że już z nim skończyliście na dobre.
-
Grutillon “Flak” Flav
Obejrzał sytuację na dole. Mieli odciągnąć od dołu część oddziałów, co się udało, wykończyli ich, a najgroźniejszy spadł na swoich pobratymców. Spróbował zorientować się, czy wzbdziło to w nich jakąkolwiek reakcję, zwłaszcza, że wiedzieli, że stracili mury. Jeżeli nie, ponownie spróbował ich rozwścieczyć, zrzucając na nich zwłoki jakiegoś krasnoluda, wcześniej jednak odcinając mu brodę. -
W ten sposób przekroczyłeś wszelkie istniejące dla Krasnoludów granice i wszyscy zgromadzeni pod bramą gotowi byli się rzucić i roznieść cię na swoich młotach i toporach, ale nim to nastąpiło, taran wreszcie przełamał bramę, a żołnierze Księstwa wdarli się do środka, wykorzystując wywołane przez ciebie zamieszanie.
-
Grutillon “Flak” Flav
Klepnął z radości otwartą dłonią w mur, widząc to, co dzieje się na dole. Zajęli mury, pokonali pierwszy kontratak, przebili się do środka. I sam brał w tym wszystkim spory udział. Ale będzie trzeba udowodnić swoje dokonania, żeby awansować i móc obserwować przyszłe konflikty z daleka. Ale się uda. Zostanie oficerem. Teraz jednak, czekał na to, jak się sytuacja rozwinie dalej. -
Pierwsi, którzy dostali się do środka, czyli lokalni bandyci lub oddziały niewolników, zostali zmasakrowani przez obrońców, ale taka była ich rola. Gdy jednak udało im się zdobyć przyczółek wśród trupów swoich poprzedników i towarzyszy broni, do ataku ruszyła piechota Drowów. Przez kilka pierwszych minut widziałeś same umierające Krasnoludy, jatagany Mrocznych Elfów umiejętnie wyszukiwały luki w obronie brodatych wojowników, powstałe przez zmęczenie walką z poprzednimi przeciwnikami, kładąc ich trupem. Gdy jednak kilka pierwszych linii Krasnoludów padło, do walki stanęli żołnierze pełni energii, nie tylko sprawniej parujący i unikający ciosów, ale odpowiadający na nie na tyle skutecznie, że tu lub tam jakiś Mroczny Elf padał martwy bądź ranny. Brodacze zwarli szyki i zapanował typowy dla większości bitew impas, gdy żadna z dwóch linii nie mogła przełamać drugiej.