Powinienem zrobić postać ale nie wiadomo czy Kuba wróci i ją zaakceptuje. Lepiej nie ryzykować

Hekarz1
Posty
-
Czat -
Diabelska CzeluśćKrodol wszedł do środka nie patrząc pod nogi i chwycił dwie beczki samogonu.
- Dobre kurwa, kurwa dobre!!! - krzyknął popijając alkohol. Czuł się spragniony jak wielbłąd, a swoją drogą skoro mowa o wielbłądach. Co tu robi jakiś czarnoskóry człowieczek. Co nie?
- Dawać Gnaseee. Wyzywam ją o walkę nad przywództwem! Dawać goblinke! Tylko Krodol ma prawo władać! - krzyknął głośno olbrzym i dobył swojego młota. Po wypiciu alkoholu rzucił jedną pustą beczkę w czarnego człowieka, tego całego Magistra, a drugą w dzikusów z dzikiego pogranicza.
- Na kolana słabi ludzie. Od teraz każdy człek być niewolnik Krodola i być niżej w drabinie niż goblin. Szczególnie czarny człek być słaby człek i niewolnik człek!!! - kontynuował przemowę dość głośnym tonem. -
CzatZ Taco czy nie mój olbrzym przejmuje władzę nad wszystkimi. Bajo jajo
-
Czat@Kubeł1001 To mogę dołączyć do napadu?
-
Diabelska Czeluść- Dawać wódę i bimber! - krzyknął Krodol i uderzył młotem w bramę. Nie żeby ją zniszczyć, ale żeby pośpieszyć otwarcie wrót i zapewnienie obowiązkowego napojenia przez bandę Gnaseee. Olbrzym czym prędzej wlazł do środka i rozejrzał się po diabelskiej czeluści.
-
CzatMożna jakoś dołączyć do napadu w Nowym Jorku? Tworzę robota z funkcją kamuflażu taktycznego jak coś.
-
Nowy Jork [USA]//Można jako dołączyć do napadu?//
-
Diabelska CzeluśćKrodol czekał przed główną bramą z młotem w dłoniach. Olbrzym przybył tutaj zawiązać sojusz z taką jedną goblinką tymczasem niecierpliwiąc się czekaniem na otwarcie bramy, Krod zaczął odczuwać głód alkoholowy, oby jego rozmówczyni miała co nieco.
-
Karta PostaciOkej, wyszkoliłem nową ekipę w jeden księżyc.
-
Karta Postaci@Dawny-użytkownik napisał w Karta Postaci:
Imię: Krodol
Nazwisko: Syn Trogola
Rasa: olbrzym
Pseudonim: Krod
Charakter: W grze
Wiek: 31 wiosen
Towarzysz: Banda 30 goblinów, którą przejął wbrew swoim planom
Oprócz tego zjawa kobiety, która wygląda jak kobieta tylko przezroczysta. Nazywa się Aranei i za dużo o sobie nie mówi
20 goblińskich jeźdźców wilków wyposażonych w łuki, krótkie ostrza oraz pancerze skórzane.
15 Gnollich kuszników w zbrojach lamelkowych, oprócz tego mają pawęż i miecze jednoręczne w przypadku związania walką w zwarciu.
Majątek + nieruchomości: W jego posiadaniu znajduje się dawniej opuszczony zamek, którego stan techniczny pozostawia sporo do życzenia.Historia:
Narodził się na mroźnej części kontynentu będąc synem innego olbrzyma, Trogola Silnego. Ojciec zawsze miał go w dupie i kilka razy próbował porzucić swoje dziecię, kiedy Krodol spał to ojciec uciekał… Po prostu korzystając z okazji zaczynał biec, ale że nie był zbyt bystry to budził przy tym głośnymi krokami swojego syna, który zaczynał biec razem z nim, myśląc że przed kimś uciekają. Wreszcie stary dał sobie spokój i stwierdził, że jest skazany na swojego pasierba. Któregoś razu napotkali orka, który zaoferował im przyłączenie się do bandy i podróż po kontynencie, żeby rabować, jeść, pić, palić, gwałcić. W ramach zaliczki obaj dostali po trzy beczki strasznie mocnego bimbru na głowę. Alkohol dodał animuszu, we dwoje (tylko nie ich troooje) dołączyli do bandy Zaropiałego Kła i podróżowali rozdupczając co popadło, tak przez dobre kilka lat, właśnie wtedy Krodol nauczył się czarować od innego olbrzyma i przy okazji podpatrzył różne zachowania orka, który szefował.
Wszystko było dobrze do czasu napadnięcia na krasnoludzką osadę, wtedy wszystko szlag trafił. Brodate knypy miały rozdupczoną osadę przez walkę z innymi bandytami, niby łatwa robota jak setki poprzednich, nic bardziej mylnego. Małe grubasy pokazały swoją tajną broń i podczas walki wystawiły olbrzyma. Nie jakiegoś tam kurdupela, a giganta, że wyższy był od innych olbrzymów
w bandzie orka. Oprócz tego miał pełny metalowy pancerz przez co walka wyglądała następująco: trzech dzikusów gigantów odkładało kamiennymi młotami metalowego kolosa, który nic sobie z tego nie robił. Najpierw stalowy gigant zabił Dronila, to ten mag ziemii co nauczył Krodola czarować, a potem chciał zabić Krodola, jednak wtedy ojcu wzięło się na bohaterstwo i zasłonił syna własną piersią samemu przypłacając życie. Po raz pierwszy Krodol poczuł się smutny i zły, a jednocześnie wiedział, że siła nic mu nie da. Doznał przebłysku geniuszu. Korzystając z faktu, że jego rywal jest wolniejszy ze względu na bycie metalowa konserwą, podbiegł do muru krasnoludzkiej osady i wyrwał z niego ciężką balistę, której obsługa swoją drogą zajęta była walką z goblinami, po czym Krodol strzelił z niej jak człowiek z kuszy i trafił prosto w głowę. Dwa razy większy olbrzym padł martwy, ale o świętowaniu nie było mowy. Poniesione straty doprowadziły do rozwiązania bandy przez co Krodol zmuszony był żyć na własny rachunek, opłakal nieco ojca i zaczął wałęsać się po terenie środkowego Verden. Tam napotkał opuszczony i nawiedzony zamek. Spotkał w nim zjawę kobiety spętaną z nieznanych przyczyn do tego miejsca, próbowała go przestraszyć, ale Krodol nie dał się.
“Nie wkurwiej temu rykami jak śpię bo rozpirdole ten zamek” - powiedział olbrzym, a zjawa dała mu spokój. Potem uratował jej życie jak poszedł zapolować, a pobliscy wieśniacy z oddalonego ileś tam kilometrów zadupia-wioski wynajęli Łowce potworów, aby ją zabił, odegnał czy co oni tam robią. Krodol wrócił do zamku i zobaczył spetaną zjawę srebrnymi łańcuchami oraz łowcę z równie srebrnym mieczem. Gigant pojawił się dosłownie w ostatnim momencie.
“O ja pierdole, co tu robi olbrzym” - zapytał zdziwiony łowca i puścił się w ucieczkę, ale Krodol wziął wielki kamień i rzuciwszy w człowieka pozostawił po nim wyłącznie mokrą plamę. Po tym zaprzyjaźnił się jako tako ze zjawą.
Na koniec historii przybyła tu banda orków, a raczej orka i goblinów, którzy wybrali zbyt dobrze chronioną karawanę za cel ataku. Ork próbował przekabacić olbrzyma na swoją stronę, a gdy mu się nie udało, ponieważ nie miał ze sobą kilku beczek bimbru, wyciągnął topór i zaczął się odgrażać. Wkurwiony Krodol rozerwał orka na pół, a teraz ma inny problem, bo gobliny za nim łażą i nie chcą sobie pójść z zamku. Mówią do niego “szef, wodzu, hersztu, panie”. Czasami przyniosą nawet jakieś jedzenie dla giganta.
No nie idzie się ich pozbyć i trzeba jakoś żyć.Umiejętności:
- Świetnie mu idzie dewastacja i anihilacja otoczenia, szczególnie pod wpływem wódy
- Jak już mowa o wódzie to nie tak łatwo mu się upić
- Jest silny jak dąb i potrafi walczyć zarówno pięściami jak i prymitywną bronią obuchową
- Potrafi czarować magią ziemii i robi to w stopniu podstawowym.
Wady: - Z jego rozmiarem to się nie da ukryć ani skradać. Wszędzie gdzie się pojawi zwraca na siebie uwagę.
- Nie ma wstępu do większości miast, ani pomieszczeń z racji bycia olbrzymem.
- Nie należy do zbyt inteligentych
- Nie umie czytać ani pisać.
- Jest na tyle duży, że nie ma dla niego zaawansowanego oposażenia i łatwo dostępnego np. hełmu, zbroi płytowej, ubrań
- Jest łatwiejszy do trafienia ze względu na rozmiar
Specyfikacje: Na pierwszy rzut oka może wydawać się typowym olbrzymem o niskim ilorazie inteligencji, co jest krzywdzące. Prawda, że nie należy do inteligentnych, ale dzięki służbie u orków nabrał nieco sprytu po prostu podpatrując pewne zachowania. Czasami ma takie przebłyski geniuszu, jak wtedy kiedy walczyli z krasnoludami, a innym razem robi coś kompletnie głupiego.
Zawód: Obecnie przywódca bandy goblinów
Ekwipunek: Kamienny młot, 3 beczki bimbru, 5 suszonych krów w całości na spiżarni w zamku, arkbalista przewieszona przez plecy, 5 pocisków bełtów do arkbalisty
Wygląd:
Mierzy 8 metrów wzrostu
Ubranie: Skóry niedźwiedzia pozwiązywane sznurem wokół ciałaTeż chciałbym kontynuować rozgrywkę, ale razem z Taco w sensie, że w jego twierdzy. Krodol dowiedział się o tym, że Gnaseee poszukuje wojowników no i się zgłosił razem ze swoimi goblinami. Ogólnie fajnie byłoby jakby mu się armia powiększyła, bo wyslał nieco goblinow ze złotem, żeby sprowadzili posiłki.