Karta Postaci
-
-
-
-
Konto usunięte
OstatniBastion pisze:Imię: Sirigi
Nazwisko: Nümeron
Rasa: Krasnolud
Pseudonim: Krzywomorda
Charakter: W grze
Wiek: 45
Towarzysz: Kotoperz <u>Kysz</u>, samczyk drugoroczny, traktowany jak zwierzątko domowe, ale nauczony tropić i odwracać uwagę przeciwników w walce. Wyjątkowo inteligentny, jednak niechętnie wykonuje polecenia
Majątek + nieruchomości: 15 sztuk złota, czyli właściwie nic. Otrzymała małą komnatkę w Handerum
Historia: Urodziła się w niewielkiej krasnoludzkiej wioski blisko pogranicza księstwa krasnoludów, w rodzinie prostych górników. Od dziecka zauważono w niej duży potencjał magiczny, więc jej rodzice zaczęli odkładać fundusze na jej szkolenie. Niestety nigdy do niego nie doszło, bo rodzina została wyrżnięta w pień, a wioska splądrowana i spalona przez jakąś bandę orczych renegatów. Ona uratowała się tylko dlatego, że jako 14latka była jeszcze mało krasnoludzka i brodata, a wystarczająco kobieca, by łupieżcy zaszczycili ją przed śmiercią wielokrotnym gw******, nie siląc się jednak najpierw nawet na zdjęcie zbroi, po czym dalej ma blizny. Na ich nieszczęście w tym właśnie momencie do akcji włączyły się siły książęce ratujące dziewczynę. Nie miała nic oprócz samej siebie, jednak jeden z krasnoludów, Orik, zaoferował, że może się nią zająć. Sirigi chętnie na to przystała, wiodąc od tego czasu życie najemnika, bo właśnie najemnikiem był uw brodacz, który ją przygarnął. Była pojętna i bystra, więc szybko uczyła się robić bronią, a przy tym, gdy pod opieką najemników otworzyła się na świat, okazała charyzmatyczna i towarztska. Przez sześć lat zarabiała szczęśliwie na chleb ochraniając kupców swym młotem, jednak pewnego dnia na ich konwój napadła wyjątkowo silna grupa, dowodzona przez niejakiego Barona. Rozgromili oni obrońców, przy okazji zabijając Orika i raniąc ciężko Sirigi, która znów musiała układać sobie życie, bez bliskich i przez jakiś czas wykluczona z walki. Wykorzystała swój niewielki kapitał by razem z kilkoma innymi krasnalami otworzyć spółkę handlową sprzedającą minerały z księstwa do cesarstwa. Wszystko znowu toczyło się nieźle, miała dość pieniędzy, by rozpocząć w końcu naukę magii, była też w ochronie własnych konwojów, jednak nagle bandyta zwący się Baronem znowu zepsuł jej szyki, robiąc bestialski przewrót i przemocą zdobywając księstwo, odłączając je od cesarstwa i znacząco utrudniając handel przez granicę. Krasnoludka całkowicie zbankrutowała i musiała znów wrócić do pracy zwykłego najemnika. Co więcej “książę” wpuścił na krasnoludzkie ziemie paskudnych zielonoskórych z hordy. To przelało czarę goryczy. Dziewczyna odnalazła innych niezadowolnych z rządów króla i wstąpiła na ich służbę.
Umiejętności:
Duży, choć nie szkolony potencjał magiczny
Charyzmatyczna, jako pośrednik handlowy nauczyła się dobrze kłamać i elokwentnie się wyrażać
Przywykła do trudów, dobrze zna żywot najemnika
Twarda, zręczna i wytrzymała
Mistrzyni walki młotem, nieźle radzi sobie z toporem i z tarczą
Magia leczenia (Podstawowy)
Wady:
Nienawidzi orków, z trudem przychodzi jej tolerowanie jakiegokolwiek przedstawiciela tej rasy w zasięgu wzroku
Nienawidzi z całego serca Barona, ze względów ideologicznych, osobistych i biznesowych
Niezbyt zwinna, niska nawet jak na krasnoluda
Nie potrafi korzystać z broni dystansowych, słabo radzi sobie z mieczem
Nie ma pojęcia o dowodzeniu, zawsze była wojem a nie wodzem
Nieufna w stosunku do mężczyzn
Niezbyt zwinna
Z powodu obrażeń na udach wykluczone jest jeździectwo
Specyfikacje: Całe jej biodra i uda pokryte są bliznami po orkowych zbrojach, uszkodzenia uczyniły ją też prawdopodobnie bezpłodną, choć nie jest to pewne, bo od czasu napaści orków przed nikim się nawet nie rozebrała. Ma też kilka blizn na twarzy, bo zielonoskórzy nie chcieli grzecznie czekać w kolejce
Zawód: Najemnik, przedstawiciel handlowy
Ekwipunek: Zbroja i ubrania, krasnoludzki młot dwuręczny z kolcem po jednej stronie, krasnoludzki jednoręczny młot bojowy, okuta stalą dębowa tarcza, sztylet, torba, manierka z wodą, piersiówka ze spirytusem, trzy stalowe sygnety służące za kastet
Wygląd:
Ubranie: Poza zbroją
Na codzień:
Odświętnie:
W zbroi
Zbroja poprawiona. Kotoperze wziąłem właśnie z bestiariusza
-
-
maxmaxi123
Imię: Edgar
Nazwisko: Roni
Rasa: Kotołak
Pseudonim: Kocisz, ze względu na dużą liczbę Dekotów w domu.
Charakter: In game
Wiek: Wiadome, że 25
Towarzysz: 4 Dekoty, z czego dwa to dorosłe osobniki, a dwa to ich młode. Udomowione, rzecz jasna.
Rodzice: West(samica), Figaro(samiec). Dzieci: City(samica), Castle(samiec). Dodam do bestiariusze dziś, może jutro.Majątek + nieruchomości: Mieszkanie w Ur, 700 złociszcza. Samo mieszkanie zawiera parę prototypów jego urządzeń, jak i osobny mały pokoik dla zwierzaczków, a i małe laboratorium alchemiczne się znajdzie. Prototypowe wynalazki, to: Oślepiacz (proste pudełeczko z kryształem w środku, magia elektryczności powoduje że kryształ zaczyna świecić naprawdę mocno, co może na krótko oślepić cel), Rozpylacz chorób(Urządzenie na zbiornik z gazem i rurką do jego wypuszczania. Sam tego nie wykorzystuje, co liczy że kiedyś sprzeda jakiemuś magowi jadu)
Historia: Edgar urodził się w niewielkiej wioseczce łaków. W zasadzie, to się jeszcze budowała. Byli to zbiegłe z niewoli łaki. Akura byli u maga, który je hodował i sprzedawał innym jako niewolników i służących. Ale w końcu jednak zdołali uciec i chcieli żyć w swojej społeczności. Szkoda tylko,że dorwał ich inny czarodziej. Ale rodzice Edgara zdołali szybko go podrzucić pod jakiś dworek. Szczęśliwie dla niego okazało się, że dworek ten należał do pewnego wynalazcy i jego żony. Szybko go tam przyjęto, wychowywał się z pozostałą dwójką braci. Rzecz jasna był uczony razem z resztą. Uczył się lepiej od reszty, dlatego też więc jego ojciec oddał go potem do specjalnej szkoły, gdzie odbył kolejne nauki i liznął się nieco alchemii. Po naukach wrócił w rodzinne strony, głównie z powodu śmierci ojca. Dworek przypadł jednemu jego braći, a on sam dowiedział się, że jest adaptowany. Chociaż i tak wcześniej to podejrzewał, kiedy podczas zabawy z West zmienił formę,a el na jego szczęście szybko się z niej odmienił. Sam mieszkał tam jeszcze parę lat tworząc parę rzeczy, po czym postanowił ruszyć w świat, głównie w celu przetestowania wynalazków i dalszego kształcenia, tym razem już praktycznego. Zachciało mu się nieco niebezpiecznego życia, więc zawędrował do Ur, gdzie został przyjęty do Gildii Lichwiarzy. Co ciekawe, jako zapłaty nie chciał głownie złota, ale i też szkolenia w różnych dziedzinach życia, jako zamiana z częścią jego pensji. Przez swój sprzęt, jest wręcz stworzony do ścigania ludzi, którzy nie wpłacili pieniędzy na czas… Zaczął też częściej korzystać z kociej formy, dostrzegając jej atuty, a i uważając nawet za lepszą od ludzkiej! Szkoda tylko, że ludzie tak ich nienawidzili…
Umiejętności:
- Magia elektryczności na początkującym (nauczył się jej dodatkowo od nauczyciela alchemii)
- Alchemia na początkującym
- Wykształcenie w miarę wysokie
- Zna się na różnego rodzaju sprzetach
- Potrafi walczyć mieczem, acz przeciętnie. Ojciec go uczył w dzieciństwie.
- Do tego dochodzi też walka sztyletami, to już z własnego zakresu, ze względu na kocią formę
- Kocie oczy, które może sobie włączyć
- Bezszelestny krok, od urodzenia
- Dobra głowa do liczb i cyfr.
Wady:
‐ Nigdy nie walczył naprawdę
‐ Rzadko kiedy dostał, więc jest wrażliwy na ból i zmęczenie
‐ Jak ma wybór walczyć czy uciekać, ucieknie
‐ Nigdy nie walczył niczym innym
‐ Na co dzień nie nosi pancerza. Właściwie wcale go nie nosi.Specyfikacje: Ma słabość do kociej formy, a co za tym idzie, często się w nią zamienia, ostatnio zdarza mu się nawet w domu i z rana obudzić się właśnie w niej. Sama forma jest humanoidalna, daje mu refleks, szybkość, zwinność, zmysły i ogólnie różnorakie kocie cechy. Po kocie, ma też nienawiść do wody.
Zawód: Goniec za dłużnikami w Gildie Lichwiarzy
Ekwipunek:
- Miecz w domu, a przy sobie dwa sztylety, które w zasadzie są sztuczne. Coś jak te, które można wbić w ciało, ale nic się nie stanie.
- Specjalnie wykonana rękawica, która zmniejsza dawki prądu magii elektryczności do takiego stopnia, że z bliskiego kontaktu ogłuszy cel, prawie bez wyrządzania szkody
- Sakiewka z 50 pieniędzmi. Też nie byle jaka! Zawiera w sobie część metalu, do której Edgar przesyła niewielki, nie wyczerpując impuls prądu i go czuje. Każdy, kto jej dotknie kopnie prąd, a jak ktoś weźmie, to natychmiast poczuje przerwanie połączenia.
- Ubrania rzecz jasna
- Podręczna (dosłownie. Jest pod ręką) mała kusza i niewielkie bełty do niej w kieszeni.
- Oleje usypiające na sztylety. Wystarczy kontakt ze skórą, a już zadziałają.
- Maść maskująca jego zapach, na wszelki wypadek
Wygląd:Tu dam kocią
A tu ludzką:
Przy okazji, są to jego portrety w mieszkaniu. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-