Zjadł, po czym wyszedł na ulicę przygotować sobie posłanie, zabierając ze sobą instrument, wózek i szczura. Mając dość wysoką odporność temperaturową, martwił się tylko o deszcz.
Znalazł sobie jakieś zaciszne miejsce, rozłożył koc i przygotował się do nastawienia alkoholu. Miał w miarę sprawny destylator, butelki oraz suszoną wołowinę jako zamiennik dla cukru, ale jak na ironię zapomniał o wodzie. Rozejrzał się za studnią.
//z tekstu wynika, że w każdej kolejnej karczmie znajdował o jednego człowieka więcej niż w poprzedniej. wynik to 5 (2+3+4+5+6 = 20) ale ni chce mi się uzasadniać
‐Jestem po waszej stronie, ale chcę wam uświadomić, że po walce będziecie mieli na pieńku jeszcze z Paladynami.
Bell westchnął i z uśmiechem na ustach i rękami za plecami skierował się do wcześniejszego strażnika.