Bóbr:
Udało się.
FD_God:
‐ Mając takie umiejętności mógłbyś dorobić się fortuny i stać się najbogatszym człowiekiem w Elarid w ciągu… dnia? Niemniej, dobra materialne nic dla Ciebie nie znaczą. Czemu?
‐Władza by mnie znienawidziła i dobrałaby mi się do dupy, gdybym tak to wykorzystywał, jakoś i tak niezbyt znałem magów metalu co tak to wykorzystywali… A tak poważniej, nie chcę bogactw, bo złotem według mojej definicji jest wiedza oraz moc.
‐No widzisz, dlatego ciągle staram się czegoś uczyć, ciągle czegoś poszukiwać. Wciąż przed ludzkością istnieje spory znak zapytania, tak wiele rzeczy do odkrycia…
‐ Denybar Czerwony, wielki Mag, jeden z członków Rady Gildii Magów. ‐ odparł z wyraźną dumą. ‐ Zastąpił mi ojca, a właściwie całą rodzinę, najlepiej jak umiał.
‐Księgi w Akademii raczej są wciąż do użytku. Samemu sławy też nie pragnąłem, interesowało mnie tylko posiadanie mocy, z którą byłbym w stanie wytworzyć, choćby i latającą wyspę, na której bym żył. Takie coś z pewnością byłoby ciekawe.
‐No niestety, nie miej jednak ciekawie byłoby żyć na czymś takim. Magia pozwala na cuda, a je ogranicza tylko to ile zdołamy wymyślić. Tak jak i w powietrzu żyją ludzie, tak najpewniej istnieją podziemne czy nawet podmorskie cywilizacje.
‐ Ciekawe, choć nie ma nigdy pewności, czy żyje coś jeszcze, poza tym co odkryto. Elarid pozostaje niezbadane, głównie podziemia i głębiny, choć Krasnoludy pracują nad tym, by to pierwsze zostało jakoś odkryte.
‐Tam gdzie nadal jest ląd, tam nadal istnieje jakieś życie. Pewnie gdzieś naprawdę daleko istnieje inny kontynent, zwyczajnie jeszcze najpewniej nie mamy możliwości, by jakkolwiek się na niego zabrać.