Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Szukał kogokolwiek, kto się wyróżniał spośród tej nędzy.
Chyba tylko skulony pod ścianą ka końcu zaułka starzec. Jego ubiór i wygląd pasowały bardziej do mędrca niż do włóczęgi.
Podszedł do niego powolnym krokiem. ‐Czyżbym zastał niejakiego Rosa?
‐ A kto pyta? ‐ spytał, nawet nie podnosząc głowy.
‐Osoba, która zamierza się podjąć zadania. Chętni mieli przybyć do Gilgasz i oto jestem.
‐ A jaka niby była treść tego zadania? I czym miałem zapłacić?
Zauważył, że jego rozmówca się zdradził, że to on utworzył to zadanie. ‐Witaj Ros. Podał mu kartkę z treścią jego zadania.
‐ Facet na nadbrzeżu. ‐ powiedział i wskazał na jakąś postać.
Wiedząc, że postać znajduje się za jego plecami, obrócił się bokiem do nieznajomego i starał się wypatrzeć go, ale i tak przysłuchiwał się, czy dobry ziomek z uliczki meneli nie zniknie.
Siedział tam, gdzie siedział i rzeczywiście na nadbrzeżu stał jakiś facet.
‐Żeby to nie były jakieś jaja… Ruszył w kierunku faceta.
Podszedłeś do niego, i on skrywał twarz pod kapturem.
‐Ros, jak sądzę?
‐ Cały ja. ‐ odparł.
‐Dowiem się coś więcej o zadaniu?
‐ Masz okręt?
‐Bryg.
‐Nie chciałabym wybierać za Ciebie, więc musisz pomyśleć…
Vader: ‐ Co możesz mi o nim powiedzieć? Taczka: Skinął głową i udał się na rynek.
‐Bryg jak bryg. W rękach lojalnej załogi jest w stanie zrobić wiele.