Miasto Gilgasz.
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
‐ Nie, o ile nie będę robił tego za darmo, to bardzo chętnie.** Tarn **
‐ Przeszkadza wam w czymś fakt, iż ja mam tam wejść? Nie jestem dostatecznie bogaty?‐ Mówiąc to, sprawdzał czy nie ma jakiś innych wejść. Może z tej pozycji to trudne, ale zawsze mógł dojrzeć jakąś ścieżkę, albo coś. Sprawdził też, czy nie ma jakiś strażników w pobliżu. -
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
‐ Złota mi nie brakuje.Na chwilę obecną widziałeś tylko tych dwóch strażników i jedne drzwi, ale było wiele okien i z pewnością nie tylko na froncie wieży.
Angel:
Najlepiej płatne zadanie oferował niejaki Camelaine, kupiec, który podróżował z Gilgasz do Dekapolis. Zadanie opiewało na ochronę jego i jego towarów w drodze do Dekapolis oraz w drodze powrotnej. Oferował gwarantowane pięćset sztuk złota, a więcej, zależnie od tego, jak spisze się dany najemnik i jak pójdzie mu handel.
Max:
‐ Czyli chcesz pokój dla oficera?
FD_God:
Najpierw to on zamówił solidne śniadanie i porcję piwa, a dopiero później dosiadł się do Ciebie i powitał Cię.
Taczka:
‐ Zależy ile wypijesz, tutaj płaci się dwie sztuki złota za każdy wypity kieliszek.Skinął głową i ruszył w stronę miasta.
-
-
-
maxmaxi123
Kuba1001 pisze:
Angel:
Najlepiej płatne zadanie oferował niejaki Camelaine, kupiec, który podróżował z Gilgasz do Dekapolis. Zadanie opiewało na ochronę jego i jego towarów w drodze do Dekapolis oraz w drodze powrotnej. Oferował gwarantowane pięćset sztuk złota, a więcej, zależnie od tego, jak spisze się dany najemnik i jak pójdzie mu handel.//Czepiasz się, że nie wziął tego ogłoszenia, czy to inne?
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Kuwa, nawet oficerem nie jesteś, nie wkuwiaj mnie, bo będziesz spać poza koszarami.
//Jest sporo zleceń dotyczących wyjazdu do Dekapolis, Twoja postać mogła tego nie zauważyć lub zostało ono wywieszone, gdy opuściła już miasto.//
FD_God:
‐ Dla niego sen poniżej dziesięciu godzin nie jest snem. Gdyby nie wygląd, postura i wąs, uznałbym go za Hobbita.
Creepy:
Skinął głową i dalsza podróż mija Wam w milczeniu.
Angel:
Cóż, imię już znałeś, to już coś. Adres w sumie też był.
Taczka:
Nie miał głowy godnej Krasnoluda, więc po piątym wypadało mu przestać, jeśli chciał o własnych siłach ruszyć się z miejsca. Choć mógł brnąć dalej, na swój sposób było to nawet całkiem kuszące.I wróciliście do miasta, a chwilę później do karczmy.
Wiewiur:
‐ Powiedz, gdzie mieszkasz, to wyślę do Ciebie swojego człowieka.‐ Nie jesteś umówiony, to nam przeszkadza.
-
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
‐ Jak wyjdzie się z miasta, tamtą bramą, to jest tam taka ścieżka. Chyba główny trakt, czy jakoś tak. I jak się nim idzie, to w pewnym momencie pojawia się odgałęzienie. Prowadzi ono do mojego warsztatu.** Tarn **
‐ Co muszę zrobić, żebyście mnie umówili z tym waszym mistrzem?// Czemu mam wrażenie, że będzie to kobieta? // -
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Dla takich jak Ty są trzyosobowe, czteroosobowe i pięcioosobowe. ‐ wyjaśnił, powoli tracąc cierpliwość.
Wiewiur:
‐ Doskonale. Jeszcze dziś wyślę do Ciebie mojego człowieka.//Nie wiem, to facet przecież będzie.//
‐ Zapisać się na wolny termin.
FD_God:
‐ Mniej więcej, choć zależy od tego, jak obfite te posiłki są.
Angel:
Znalazłeś jego dom, pozostaje wejść do środka. -