Miasto Gilgasz.
-
-
maxmaxi123
Romanow
‐ Lo ponie, to tutoj żyje coś gorszygo łod hołoty?
Spytał się, będący pełen zdziwienia, jak to potężny muszą być tutaj ludzie. Może nawet tak groźni jak Bańko Srogi*?Hyun
Coś mało tego było i spodziewał się czegoś więcej. To w takim razie zaczął szukać kuchni, bo w końcu jakaś musi tu być.*‐ jedna z postaci, z opowiadanych mu bajek. Bańko był leniem, obżartuchem i lubił gnębić małe dzieci. Do tego dobrze władał bronią, to jest, znał pojęcie blokowania, jak i parę innych podstaw walki bronią białą. W sumie, co się dziwić?Postać wymyślona przez wiśniaków, aby wzbudzać u innych odrazę do tego typu osobników, przez co już niejednokrotnie dzieci bały się swoich ojców. Po tym, jak dzieci chciały masowo uciec, zaniechano opowiadania tej bajki.
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Nie wiem o kogo Ci chodzi, ale tak, znalazłoby się tutaj sporo groźnych rzezimieszków, a do tego więcej niż myślisz.
Wiewiur:
//Jeszcze za daleko nie odpłynęliście, później.//
Przyszło Ci spacerować prawie że samotnie, poza Tobą na pokładzie było tylko kilku ludzi plus marynarz na bocianim gnieździe.Przyprowadzić go żywego lub martwego do siedziby miejskiej straży, można go znaleźć w karczmie “Mordownia.” Do tego można było go poznać po tym, że był Krasnoludem o czarnej brodzie, bokobrodach, wąsach i włosach oraz pancerzu tego samego koloru.
We trójkę szybko pozbyliście się mięsa, a przynajmniej tego, które zostało przeznaczone na posiłek, gdyż resztę Mutant zostawił na drogę.
‐ Więc… Co teraz? ‐ spytał, mając pewnie na myśli Wasze zlecenie, które na niego wzięliście, a nie podróż.
Taczka:
Cóż, takiej nie było, bo po co ją pisać? Przecież w ciągu kilku miesięcy lub lat będzie nieaktualna, a większość osób mając wiedzę o położeniu takowych wykorzystałaby ją we własnym celu.Wszystkie były tak samo zatłoczone, ale kilka miejsc pozostało wolnych. Tak czy inaczej, na kolację otrzymaliście nieco kanapek i jajecznicę na boczku.
Ekspedycja:Max:
Fachowo nazywało się to kambuz, niemniej udało Ci się ją znaleźć. Tylko w sumie po co?
Wiewiur:
Mógł, ale było to dość problematyczne, bo takiego smoczego cielska dość trudno nie zauważyć.
Vader:
Po chwili została doprowadzona do należytego porządku.
Abby:
Wkrótce wkroczyłeś do typowej karczmy portowej: Woń słonej wody morskiej mieszała się z potem, tytoniem i alkoholem, a klientela to głównie marynarze z różnych statków i okrętów, czasem jacyś najemnicy, a do tego obsługa karczmy w postaci kelnerek, kucharzy, barmana i tym podobnych.
Kazute:
Nie tylko łatwo, ale i efektywnie. Niemniej, trafiłaś na miejsce bez problemów, miałaś stąd doskonały widok na rozciągające się w dole miasto, morze i liczne statki oraz okręty. -
-
-
maxmaxi123
Romanow
Zrobił wielkie oczy, ignorując resztę wiadomości i skupiając się na pierwszej części wypowiedzi.
‐ To ty nie znosz Bańka Srogiego?! Jak tok można? Chyba że tyś z tych modych… no niewożne, opowidzieć co ło nim?Hyun
Chciał zobaczyć, jak cesarstwo dba o swoich i nie mając co robić. Wcale nie dlatego, że GM go zabije, jak nie będzie wykazywać aktywności, wcale. -
wiewiur500kuba
Gdurb
Podziwiał morze.Tarn
Wziął więc owe ogłoszenie i zaczął szukać karczmy o której była mowa…Troyus
‐ Nie masz czegoś co mógłbyś nam dać byśmy przynieśli to jako trofeum żeby było że Cię zgładziliśmy? Takie coś co by Cię jakoś nie bolało, albo by strata nie była zbyt wielka, wiesz o co chodzi?Sh’arghaan
Z tej odległości ich nie słyszał? Podchodził powoli do nich, czekając aż będzie coś słyszał, ale też by nie zwrócić na siebie ich uwagi. W sumie szedł nie tyle w ich stronę to w ich okolicę… -
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Może po treningu. Pokazywałeś mi już atak, teraz zobaczymy obronę. ‐ powiedział i nie dając żadnego sygnału zamachnął się kijem na Twoją głowę, zapewne na tyle mocno, że kij lub czaszka pękłyby w pół.
Taczka:
Właściwie każdy kontynent miał ich kilkanaście lub nawet więcej, kilka było też w Archipelagu Sztormów, a kolejnych położenia nie określono.Jakoś nikt Ci w tym nie przeszkadzał. Cóż, wychodzi na to, że żeby się zaaklimatyzować to Ty musisz zrobić pierwszy krok względem załogi, a nie na odwrót.
Wiewiur:
Morze jak morze, dość urokliwe, zwłaszcza wieczorem, gdy zachodzące za horyzontem Słońce nadaje mu piękne, pastelowe barwy czerwieni, żółci i pomarańczy.Pomalowany na czarno lokal, z szyldem z nazwą, który był w trzech czwartych niekompletny, już z daleka śmierdzący alkoholem, tytoniem, fekaliami i chyba trupem. Tak, to na pewno tutaj.
‐ Niestety nie. Mógłbym odciąć sobie zdrową dłoń, ale odrosłaby dopiero po miesięcu, może dwóch.
Ekspedycja:Kazute:
Cóż, przysiadłaś sobie, a nikt Ci w tym bynajmniej nie przeszkadzał.
Abby:
W sumie źle się składa, bo musisz pogadać z barmanem. No, chyba że jesteś w stanie wytłumaczyć mu na migi, że chcesz się urżnąć.
Vader:
Zdecydowanie najlepszy, jaki widziałeś, bo był szybki, wytrzymały, kunsztownie ozdobiony i dobrze uzbrojony.
Max:
‐ Jeśli chcesz się opierdzielać to nie tutaj. ‐ mruknął jakiś marynarz taszczący worek na plecach. ‐ Jak Ci się nudzi, to pomóż ładować zaopatrzenie.
Wiewiur:
‐ Ty też masz za dużo wolnego? ‐ zagadnął jeden z marynarzy, momentalnie ucinając rozmowę ze swymi kompanami. -
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Czekał aż zadzieje się coś ciekawego**Tarn
Przekroczył próg gospody i rozglądnął się po jej wnętrzu wzrokiem szukając swojego celu.Troyus
‐ No nic, to się inne zleconko weźmie. Poczekasz tutaj na nas, a ja z Sanczem pójdziem do miasta, dobrze?Sh’arghaan
//Gdzie oni stali? Czy tak by mógł przejść obok nich i podziwiać morze?// -
-
-
-
Taczkajestfajna
Bredan
Wstał, wyszedł z budynku i skierował się do tablicy ogłoszeń, gdzie poszukał jakichś zgłoszeń podróżników, którzy mogliby coś wiedzieć o artefaktach.Alek
Tak jak już sobie wmówił, nie ma zamiaru zostać z nimi dłużej niż do końca wyprawy, więc przywiązywanie się do osób na statku nie ma sensu. -
Kuba1001
Max:
Kij był długi, więc i tak oberwałeś… Boli i dzwoni, ale jakoś się trzymasz, podobnie jak czaszka.
Taczka:
Jeśli nawet ktoś taki był, to nie dawał ogłoszeń tego typu lub w takim miejscu, zapewne licząc na profesjonalizm i dyskrecję.W takim razie szykuje Ci się kilka miesięcy wspaniałej przygody.
Wiewiur:
Nic nie wskazuje na to, żeby zanosiło się na coś takiego.Brudna, śmierdząca i pełna typów spod ciemnje gwiazdy, wśród których dostrzegłeś Opoja w ciemnej zbroi płytowej, rękawicach z kastetami oraz dwuręcznym toporzysku opartym o stół, kiedy to chlał beztrosko piwo.
Skinął głową, akceptując ten plan. W sumie nie miał większego wyboru.
Ekspedycja:
Vader:
Jakoś się klimatyzują, jeśli chodzi o członków ekspedycji. Marynarze wykonują swoje zadania, podobnie jak żołnierze.
Kazute:
Rzeczywiście, nikt Cię tu nie męczył… Ale czy na pewno? W końcu poczułaś coś jakby ktoś szturchnął Cię w plecy…
Abby:
Otrzymaliście dwa rzeczowe kufle rzeczowego piwa, za którego trzeba zapłacić cztery sztuki rzeczowego złota.
Wiewiur:
//Ta.//
Max:
Z Twoją pomocą poszło nieco szybciej, dzięki czemu załadowaliście wszystko na pokład. -