‐ I to mi się podoba! ‐ powiedział po czym wstał. Zobaczyłeś opalonego mężczyznę. Miał krótką, brązową bródkę, szare oczy i brązowe, krótkie włosy. Ubrany był w czerwony płaszcz, spodnie ze skóry i wysokie buty, które skojarzyłeś od razu.
Bóbr:
‐ Wydaje jutro jakiś bal. Na cześć córki czy coś w tym rodzaju. Łatwo wmieszasz się w tłum, zabijesz go, a potem wrócisz do mnie. Nawet jeśli będzie Cię gonić całe wojsko z miasta u mnie znajdziesz azyl.
Bóbr:
‐ Właściwie to nie. Jeśli Ci się uda to mam dla Ciebie dwie nagrody. Jedną jest złoto. A drugą… No cóż. To zależy czy odpowiesz mi na kilka pytań.
‐Trudno mi zliczyć ile osób zabiłem. Dużo. Co do magii, jeden mag powiedział że mam duży potencjał na maga, pewnego rodzaju magii. Cóż… Pragnąłbym potęgi. Co bym mógł zrobić żeby to zdobyć? Nie wiem… Wiele. Zabić wielu ludzi… Może jeszcze coś. Zależy co będę musiał…