Miasto Ur

[Kubeł1001]

Kuba1001

Przyszedł po chwil z niewolnikami.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Stanął na straży. Czekał do południa

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiedziałeś, że już południe po pozycji Słońca na niebie i po tym, że panował właśnie największy upał.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Muszę gdzieś iść. ‐ Poszedł do pałacu Baryxa

[Kubeł1001]

Kuba1001

Strażnicy tak jak wcześniej przepuścili Cię.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Poszedł do tego pokoju co wcześniej

[Kubeł1001]

Kuba1001

Baryx siedział w fotelu czytając starą i grubą książkę.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Wróciłem. Miałeś mi powiedzieć więcej o zadaniu

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Tak, tak. A więc Lord nazywa się Kasert. Kiedyś skupował niewolnice i jeśli nie były mu potrzebne zabijał je, a krew oddawał mi. Teraz przestał być mi potrzebny. Ma to wyglądać na wypadek. Zepchnij go z balkonu, zatruj napój, nie wiem. Bądź kreatywny.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Skąd mógłbym wziąć truciznę?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zależy jakiej potrzebujesz. Mam jej sporo.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Nie wiem… Taką żeby powoli zabiła. Chcę mieć czas na ucieczkę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kiwnął głową. Wyszedł z biblioteki do pokoju obok i przyniósł ci małą fiolkę z bezbarwną, bezwonną substancją.
‐ Tajoksis. Dolej mu do picia. Nie będzie różnicy w wyglądzie, ani w smaku. Efekt będzie dopiero po godzinie, ale wtedy będzie już za późno na podanie antidotum.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Odebrał fiolke i ja schował
‐Hm… Można byłoby się przebrać za kucharza…

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Akurat przebrań nie mam. Improwizuj.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Wiem. Bal, już się odbywa?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zaczyna się za kwadrans. Śpiesz się. ‐ odparł stanowczym tonem.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐A więc ruszam. ‐ Wyszedł z pałacu i jak najszybciej postarał się dotrzeć na bal

[Kubeł1001]

Kuba1001

Najlepiej byłoby zapytać o drogę, ale w tym przypadku wystarczy iść za ubraną odświętnie arystokracją.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Szedł za nią do pałacu