Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Lord już tam czekał, czytając jakąś książkę.
//kto by przypuszczał że napiszę// ‐Doobra, dobra biorę!
Sprzedawca czekał na 190 sztuk złota.
Niechętnie daje to 190 sztuk złota.
I otrzymałeś ludzkiego, wysokiego i postawnego niewolnika, już rozkutego z łańcuchów.
Do siebie. ‐Chyba dałem się naciągnąć. Do niewolnika ‐Jak cię zwą?
‐ Rossw. ‐ odpowiedział krótko.
‐ Heh. To miło ja się nazywam Mathias Viax herbu rdzawa tarcza.
Kiwnął głową nieco zdezorientowany. Chyba nie spodziewał się takiego traktowania.
‐Witaj, lordzie. Wróciłem z Zerowiska.
‐ To wiedzę. ‐ rzucił krótko. ‐ Jakieś refleksje? Przemyślenia?
‐Nie… Ale z tego co pamiętam miałeś mnie zapoznać z resztą twoich wesołych kolegów. No… I jeszcze chciałbym dopracować te magię ognia.
‐ Oczywiście, ale najpierw prześpij się trochę, zjedz coś i odśwież się. Chętnie usłyszę o Twoich wyczynach na Żerowisku.
‐Tak, tak. Chciałbyś może łeb verosmoka? Nie mam zbytnio co z nim zrobić. //te uczucie kiedy nie wiesz czy iść do siebie czy poprosić lorda o dostęp do łaźni
//Właściwie to masz dostęp do każdego pokoju w pałacu.// ‐ Połóż gdzieś. Każę go wypchać i powieszę nad kominkiem.
Poszedł do łaźni, umyl się. Potem poszedł do jakiegoś pokoju gościnnego. Położył w jakimś dobrym miejscu łeb stwora i Położył się spać.
I zasnąłeś. Obudziłeś się dopiero następnego dnia, rano.
Wstał i udał się do pokoju Baryxa.
Nie było go tam. Pewnie z racji wczesnej pory jeszcze śpi lub je śniadanie.
Właśnie… Sam powinien coś zjeść. Udał się do jadalni.