Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Ale za to siedzisz w karczmie gdzie jest pełno ludzi.
‐ Zjeść, wypić i przespać się mogę tylko w karczmie.
‐ Co cię sprowadza do tego miasta?
Ilosć ludu? Podszedł do barmana.
Zohan: ‐ Interesy. Vader: Karczma pełna prawie po brzegi, barman był obecnie zajęty innymi klientami.
Czekał.
Czekasz.
Tak. Czekał.
‐ Można wiedzieć jakie? ‐ zapytał z uśmiechem na ustach.
Vader: Chyba nikt nie wie na co czekasz, ale czekasz. Zohan: ‐ Nie. ‐ odparł stanowczo.
Czekał kurna na tego chromolonego barmana.
W końcu oddalił on innych gości i możesz do niego podejść.
Podszedł.
Podszedłeś. ‐ O co chodzi? ‐ spytał barman, przecierając ladę.
‐Ja ta inna sprawa. Widziano ostatnio Smoka?
‐ Gdzie tam, bydlaki nigdy się tu nie zapuszczają.
‐Nie pytam o potwory, lecz o kogoś z takim pseudonimem.
‐ Albo jesteś wyjątkowo tajemniczy albo masz interes o którym inni nie powinni wiedzieć. Zatem, nic tu po mnie. Zaczął powoli wstawać z krzesła.
‐ Albo jesteś wyjątkowo tajemniczy albo masz interes o którym inni nie powinni wiedzieć. Zatem, nic tu po mnie.
Zaczął powoli wstawać z krzesła.
Vader: ‐ To trzeba było tak od razu. A czego Ci potrzeba? Zohan: I powoli wstałeś.
‐Informacji, gdzie jest.