Miasto Ur
-
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
‐ Miecze długie. ‐ odparł od razu i dodał po chwili namysłu: ‐ Nożami też rzucać potrafię.
Vader:
Bogatszy o kilkaset złota (zarówno monet, jak i innych dóbr na złoto przeliczonych) dostałeś też w swoje łapki jakieś papierzyska i jakieś dziwne szaty, które zmieściły się tam tylko i wyłącznie dlatego, że je złożono. No i dlatego, że wykonane są z dziwnego materiału, który przypomina popiół. A może i jest popiołem?
//Polecam sprawdzić Szaty Popielne w temacie o artefaktach.//
Wiewiur:
‐ Może być problem, bo i ja nie jestem rodziną. ‐ powiedział, a po chwili otworzył Wam cyrulik, spostrzegając też Ciebie i mrużąc brwi.
‐ Znowu Ty? Czego żeś nie zrozumiał za pierwszym razem?
Taczka:
Handlarz przyjrzał się najpierw Tobie, a później rzeczonemu strojowi.
‐ Hmmm… Uważam, że cena pięćdziesięciu sztuk złota będzie uczciwa. ‐ powiedział w końcu z firmowym uśmiechem, który ćwiczył tak często, że prawie wyglądał jakby był prawdziwy. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Najpewniej w pałacu, ale wedle prawa masz dwa dni na zwrot zakupu i zwrócenie pieniędzy lub wymianę na coś innego.
Idąc dalej widziałaś tylko coraz więcej handlarzy, którzy oferowali najróżniejsze towary: Pancerze, broń, biżuterię, ozdoby, ubrania, napoje, jedzenie, tresowane zwierzęta, a dalej był targ niewolników, gdzie to mogłaś zakupić jakąś inną istotę.
Vader:
Papiery były notatkami, szkicami i mapami, w większości rysowanymi odręcznie, które przedstawiały miasto lub poszczególne jego fragmenty, podobnie jak na rysunkach widniały jakieś osoby czy też budynki. -
-
-
Kuba1001
Vader:
Papiery zniknęły błyskawicznie, a szelest kartek powiadomił Cię, że przygląda im się szybko, najpewniej dość sfrustrowana.
‐ Niewiele tu pożytecznych informacji. ‐ powiedziała wreszcie, choć w jej zawodzie każda informacja jest cenna, co Szept wie bardzo dobrze.
Taczka:
Nord pokiwał z entuzjazmem głową i odszedł od Ciebie i Roda, aby po chwili wrócić z trzema dość osobliwymi przysmakami, jakimi było coś na kształt szaszłyków. Pomijając fakt, że warzyw było tam tyle co nic, a mięso stanowił jeden mały, upieczony ptaszek nabity na rożen. Mężczyzna wręczył Wam po jednej i zabrał się do jedzenia.
‐ Pustynna przepiórka. ‐ powiedział Rodo. ‐ Soczyste i delikatne mięso. -
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Złoto jak złoto, wszędzie jest takie same, zaś z szat nic nie mogłeś wyczytać.
Wiewiur:
Westchnął i wpuścił Was obu do środka, acz Tobie kazał zostać w przedpokoju, jedynie Twego pana prowadząc dalej, do jego rannego przyjaciela, a przynajmniej osoby, która może nim być.
Taczka:
Obaj byli zajęci właśnie tą czynnością, acz można wywnioskować, że trzeba objadać ptaka z mięsa tak długo, aż nie zostaną same kosteczki, resztki i patyk, na który go nadziano.
Zohan:
‐ Tablica ogłoszeń, przecież jest w każdym mieście. ‐ odrzekł bez chwili zastanowienia, najpewniej niemalże automatycznie, acz po chwili dodał: ‐ Można popytać też na rynku lub targach, kupcy potrzebują ochroniarzy dla swoich stoisk i karawan. -
-
-
-
-