Miasto Ur
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
//Nie załamuj mnie, już tyle tu siedzisz…//
Zohan:
‐ Pięćdziesiąt złota. ‐ odparł i wyciągnął dłoń. Tak, zgodził się na cenę miecza, ale Twój kompan dobrał sobie jeszcze pięć noży, każdy za cztery sztuki złota.
Vader:
Obaj się co prawda zaśmiali, ale nie mieli żadnych oporów przed wpuszczeniem Cię do środka.
Taczka:
Za Twój posiłek, czyli pieczeń z wielbłąda z daktylami oraz lampkę słabego wina o smaku cytrusów przyszło Ci zapłacić sześćdziesiąt sztuk złota. -
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
Jak to handlarz, najpierw przeliczył, później zaś wręczył Twojemu kompanowi odpowiednią ilość broni, ciesząc się przy okazji z dobrego zarobku.
Vader:
Przedpokój taki sam jak zawsze, nic nowego.
Taczka:
No cóż, najpierw to musiałaś się nieco naczekać, bo taką potrawę pewnie się trochę robi… Czym zajmiesz się przez ten czas? -
-
-
Kuba1001
Zohan:
Była też druga, na targu niewolników, ale i tę odnalazłeś bez problemu.
Vader:
Podczas wykonywania dla niego tej przysługi? Kilkukrotnie, potem jeszcze raz lub dwa, gdy miałeś na karku bandę skorumpowanych strażników miejskich i handlarzy niewolników oraz wtedy, gdy za bardzo się zabawiłeś i wywalili Cię na zbity pysk z karczmy, w której mieszkałeś. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Zależy z jakimi, gdyż były tutaj pustynne wilki, piaskowe rekiny, Piaskowe Golemy, Giga Scorpio i pewnie jeszcze coś. Poza tym mogłeś wziąć udział w polowaniu albo samo, albo z grupą innych, mniej lub bardziej, profesjonalnych łowców.
Vader:
Drzwi, którymi ruszyłeś, prowadziły do jadalni, gdzie spotkałeś suto zastawiony najróżniejszymi potrawami i napojami, przy którym siedział Twój znajomy mieszczanin, a poza nim także dwóch synów, córka i żona. No i oczywiście wszędzie kręciła się służba, która zabierała puste i brudne naczynia oraz donosiła nowe smakołyki.
Na Twój widok mieszczanin przerwał posiłek, wytarł usta serwetką i wskazał na drzwi prowadzące do jakiegoś salonu lub tym podobnego miejsca, żebyście tam mogli porozmawiać.
Zohan:
Przede wszystkim tępienie potworów, których tutaj nie brakowało.
//Ogółem jak chcecie to mogę połączyć jakoś wątki Waszych postaci, co raczej trudne być nie powinno, bo stoicie przy jednej tablicy ogłoszeń :V//
Taczka:
Na szczęście z tej opresji wyciągnęła Cię kelnerka, stawiając przed Tobą posiłek, który zamówiłaś. -
-