Miasto Ur
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Zależy z jakimi, gdyż były tutaj pustynne wilki, piaskowe rekiny, Piaskowe Golemy, Giga Scorpio i pewnie jeszcze coś. Poza tym mogłeś wziąć udział w polowaniu albo samo, albo z grupą innych, mniej lub bardziej, profesjonalnych łowców.
Vader:
Drzwi, którymi ruszyłeś, prowadziły do jadalni, gdzie spotkałeś suto zastawiony najróżniejszymi potrawami i napojami, przy którym siedział Twój znajomy mieszczanin, a poza nim także dwóch synów, córka i żona. No i oczywiście wszędzie kręciła się służba, która zabierała puste i brudne naczynia oraz donosiła nowe smakołyki.
Na Twój widok mieszczanin przerwał posiłek, wytarł usta serwetką i wskazał na drzwi prowadzące do jakiegoś salonu lub tym podobnego miejsca, żebyście tam mogli porozmawiać.
Zohan:
Przede wszystkim tępienie potworów, których tutaj nie brakowało.
//Ogółem jak chcecie to mogę połączyć jakoś wątki Waszych postaci, co raczej trudne być nie powinno, bo stoicie przy jednej tablicy ogłoszeń :V//
Taczka:
Na szczęście z tej opresji wyciągnęła Cię kelnerka, stawiając przed Tobą posiłek, który zamówiłaś. -
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Więc…? ‐ spytał, siadając w fotelu przy kominku i nabijając fajkę tytoniem. ‐ Co tym razem?
Taczka:
Powoli się z nim uporałaś.
Wiewiur:
//No właśnie, co Ty na to?//
No tak, były, ale musisz się liczyć z tym, że będziesz tam używany w roli mięsa armatniego.
Zohan:
‐ Zabiłem trochę pustynnych wilków. Liczy się? -
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
W takim razie pora udać się w odpowiednie miejsce, czyli na targ niewolników, gdyż to tam formowano grupę łowców.
Taczka:
Czekałaś tak kilka minut, dopóki nie przysiadł się do Ciebie pewien przystojny młodzieniec, który wyglądał jak przedstawiciel lokalnej szlachty, a jednocześnie w ogóle nie przypominał Nirgaldczyka, więc masz dość ciekawą osobę przed sobą, no i w końcu kogoś, z kim mogłabyś porozmawiać bez obaw o barierę językową, kulturową lub jakąkolwiek inną.
‐ Witaj. ‐ powiedział, biorąc na siebie ciężar rozpoczęcia rozmowy. ‐ Jestem Garaalt.
Vader:
‐ Nie oczekuj, że zdołasz znaleźć tam sobą samotną szlachciankę, która podniesie Twój status społeczny jeśli wskoczysz jej do łóżka. ‐ powiedział i zaśmiał się, aby później zaciągnąć się fajką. ‐ No dobrze… Po co mam Cię tam wprowadzić? -
-
-
-