Miasto Ur
-
Kuba1001
Taczka:
Długo tak nie stałaś, bo po chwili jednymi ze schodów zszedł szlachcic, który bez słowa podszedł do Ciebie i Cię objął.
‐ Więc…? ‐ spytał po kilku minutach, gdy uznał, że już Ci lepiej.
Vader:
Może i tak.
Aliquis:
Mijałaś po drodze równie zagonionych co Ty, tudzież wręcz przeciwnie: Osoby, które nie musiały się spieszyć, a więc przede wszystkim bogaczy, choć nie tylko, bo również najemników, miejską straż i tym podobnych. Niemniej, wróciłaś tam bez problemu i chyba przy okazji punktualnie.
Zohan:
Do obserwowania miałeś niewiele, bo pustynię jak okiem sięgnąć. Typowe nirgaldzkie uroki.
Wiewiur:
Cóż, namiot wydawał się dobrą opcją, o ile nie wybierzesz alternatywy w postaci wygodnego głazu lub gołej ziemi. -
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Tym jednym zdaniem wzbudziłaś w nim przerażenie tak wielkie, jakiego nigdy wcześniej nie widziałaś. Tak właściwie to gdyby się zastanowić to w ogóle nigdy go u niego nie widziałaś.
Vader:
Można ten czas jakoś sobie umilić.
Wiewiur:
//Czekamy na Zohana, bo mam właśnie rzucić fabułką, a głupio byłoby bez niego.//
Aliquis:
//Wchodzisz od razu do swej pracowni czy jak?// -
-
-
-
-
Kuba1001
Aliquis:
//Jak Ty nie wiesz, to ja tym bardziej.//
Taczka:
‐ Opowiedzieć mi wszystko, muszę wiedzieć co Ci się przydarzyło i kto to zrobił… O ile zrobił, bo nie widzę na Twojej szyi żadnych wampirzych znamion.
Vader:
Cóż.
Wiewiur, Zohan:
Spaliście spokojnie, z poczuciem bezpieczeństwa, bo łowcy wystawili warty. Niemniej, i tak obudziliście się w środku nocy, przez wrzaski ludzi i ryki jakichś dzikich zwierząt. -
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Jeszcze nie. Będzie, gdy zobaczę, jak ten psi syn pustyni zdycha żywcem na moich oczach. ‐ warknął. ‐ Opisz mi go, miejsce gdzie się to stało i jak, a wezmę swych najlepszych ludzi, aby go schwytać. A Ty zostaniesz tutaj, będziesz bezpieczna… Podwoję straże, zawiadomię innych Lordów… Żaden krwiopijca nie uchowa się żywy do następnego brzasku.
Vader:
//Weź coś nim w końcu zrób, Ogórku jeden.//
Wiewiur, Zohan:
Wychodząc z namiotów zobaczyliście kilku martwych towarzyszy (nie łowców, to mięso armatnie rekrutowane z reszty), a poza nimi łowców i resztę, którzy starali się uporać z Piaskowym Olbrzymem, który zapewne nagle zmaterializował się w Waszym obozie.
//Pierwsza strona w Bestiariuszu, jeśli ktoś nie kojarzy.// -
wiewiur500kuba
//Muszę sobie gdzieś pozapisywać strony z mymi postaciami :v I tak ten mój nie ma prawa wiedzieć o olbrzymie to głównie se zdjęcie oglądnąłem :v //
Cóż, korzystając z tego że jest trzy razy szybszy od przeciętnych ludzi zaczął w szybkim tempie przemieszczać się po obozie szukając gdzieś w okolicy jakiejkolwiek broni. -
-
-