Miasto Ur
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Nie zatrzymywał Cię, Ty zaś mogłaś bez problemu podziwiać liczne komnaty swego nowego domu oraz towarzyszący Ci na każdym kroku olbrzymi przepych i bogactwo.
Vader:
Od pięciu do nawet dwudziestu złotników za sztukę. Duże wahania ceny związane były z jakością broni, jej gabarytami i tym, czy w podbramkowej sytuacji możesz nimi również zawalczyć w zwarciu. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Broni tego typu było tutaj mnóstwo, od najtańszych, wykonanych z podłej jakości stali i miedzi, którymi można sobie co najmniej w zębach dłubać, choć Tobie już nie wypada, po te wykonane z najlepszej jakości metalu, bogato zdobionych srebrem, złotem, drogimi klejnotami czy kością słoniową. Tobie w oko wpadł szczególnie jeden, który znalazłaś na straganie krasnoludzkiego handlarza. Mogłabyś się tego spodziewać, jego rasa słynie z wyrobu broni, która jest ostra, wytrzymała, niezawodna, zabójcza, pięknie wykończona lub wszystko na raz.
-
-
Kuba1001
‐ Nooo… Widzi panienka, kunsztowna robota, jedyny taki w swoim rodzaju, robiony przez samego Gamilna, naszego krasnoludzkiego mistrza kowalstwa, przed tym jak poszedł pracować do Żelaznych Kuźni i zginął. ‐ odparł brodacz, na chwilę zatapiając się we wspomnieniach. ‐ Tani to on nie może być, za mniej jak dwieście złota nie sprzedam.
-
-
-
-
Kuba1001
Odnalazłeś go bez problemu, zajmował niemalże połowę całego terenu przeznaczonego pod targowiska w tej pustynnej metropolii. Całość była dość ciasno zabudowana, aby wykorzystać to miejsce do maksimum, ale istniały granice i oddzielające stragany pasy wolnej przestrzeni, których pilnowali sami handlarze bądź najęci przez nich najemnicy. Na każdym straganie zaś pełno było niewolników, postaci różnych ras, w różnym wieku i o różnej aparycji, różne też były koleje losu, które ich tu zawiodły. Słowem, mogłeś wybierać i przebierać spośród najlepszego żywego towaru w całym Ur, Nirgaldzie, a nawet Elarid.