Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zaczął przechadzać się tutaj licząc koszary, zbrojownie i kuźnie.
Jak na razie doliczyłeś się sześciu koszar, ośmiu kuźni i czterech zbrojowni. Nie liczyłeś więcej, bo zainteresowali się Tobą strażnicy.
Wszedł do jednej z kuźni. ‐Słyszałeś o jakimś Von Orrenie wchodzącym do miasta oprócz mnie?
‐ Dobrze się czujesz, chłopie? ‐ zapytał zdziwiony kowal.
‐Dobrze, przepraszam, że tak nagle, ale szukam mego brata, a teraz jestem najbliżej jego znalezienia.Podobno znał go jakiś kowal stąd.
‐ Ja go nie kojarzę. Zapytaj innych kowali.
‐Ech, dziękuje za odpowiedz. Wyszedł i skierował się do następnego kowala pytając o to samo.
Nikt nie potwierdził, że słyszał o jakimś Von Orrenie.
Lekko zawiedziony, zaczął się przechadzać, znów licząc. Ale tak na serio to udawał zawiedzionego.
W Twoim kierunku idzie dwóch strażników z halabardami.
Szedł dalej udając, że ich nie widzi.
Mogłeś udawać aż każdy złapał Cię dłonią w pancernej rękawicy za bark.
‐Hmmm? Popatrzył się na nich.
‐ Nie wiem jak Tobie, ale ten gość wygląda mi na szpiega. ‐ powiedział jeden. ‐ To zabijemy go od razu czy wyślemy na “uczciwy” proces? ‐ zapytał drugi.
‐Czekaj…co?!Zabijecie mnie, bo brata szukam?!
‐ Jakiego brata? Z daleka wyglądasz jak jakiś szpieg.
‐Mojego brata, a z wyglądem nic nie poradzę taki się urodziłem…
‐No nie wiem… ‐ Może jednak go puścimy? ‐ Niech będzie. Ale pamiętaj, że strażników jest pełno.
‐Tak w ogóle to jaki szpieg?Jesteście w stanie wojny?
‐ Nie Twój interes. ‐ powiedział. Oboje rzucili Cię na ziemię i odeszli życząc miłego dnia.