Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐No raczej nagle się nie dowie kim ja jestem… Co?
‐ Nie będzie wiedział nic szczególnego.
‐No właśnie, no to jak niby mam go poznać i ten jego plan?
‐ Ech… Dobrze. Ruszymy we dwójkę, ale ciężko będzie przejść obok strażników.
‐Zawsze mi możesz powiedzieć kto to jest…
‐ Po namyśle to lepiej będzie jeśli pojedziemy razem.
‐No dobra… To kiedy ruszamy?
‐ Według mnie to im szybciej, tym lepiej.
‐No to mogę zebrać swoich ludzi i ruszamy.
‐ Spotkajmy się za pół godziny przed bramą główną. Muszę zabrać ze sobą jeszcze kilka rzeczy.
‐Oczywiście.‐ Rzekł wstając od stołu. No to ja będę czekać na miejscu.‐ Dodał jeszcze odchodząc do swoich ludzi.
Jak można było się spodziewać siedzieli tam gdzie ich zostawiłeś.
Spojrzał jedynie po nich, po czym wskazał głową wyjście z karczmy i samemu ruszył w stronę wyjścia jak i bramy miasta wraz ze swoimi ludźmi.
Czekaliście pod bramą i po dwóch kwadransach przybył Twój znajomy.
‐No to jak? Gotów do drogi?
W potwierdzeni kiwnął jedynie głową.
‐No to prowadź, kolego.‐ Rzekł, po czym kazał swoim utworzyć trójszereg by mieli za nimi podążać.
Ruszyliście w kierunku Minteled. //Zmiana tematu. Powiem, gdy będziesz na miejscu.//
Statek z załogą, kapitanem, magiem, oraz pół‐orkiem (bardoz typowa załoga) zacumował w porcie miasta.
No więc zacumował i wypada zejść na ląd, zapłacić za postój i zrobić coś ze sobą.