Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Coś z wyższej półki.
‐ Mamy jakieś egzotyczne ryby.
‐… Lepiej nie. Serio.
‐ Raka? Homara? Ścierowojada z Martwych Bagien?
‐Homary.
‐ Ja bym polecał ścierwojada, ale dobra… Tuzin złota.
Dał tyle.
Zabrał złoto. ‐ Dać jeszcze coś do picia?
‐Piwo.
‐ To jeszcze trzy złota.
Zabrał i oddalił się by przygotować posiłek.
Severus z kolei poszedł po Jonathana i Brutusa. Razem wrócili i zasiedli przy jednym ze stołów.
No więc zasiadaliście i wyglądacie zwyczajnie. To znaczy na tyle, na ile zwyczajnie mogą wyglądać najemnik, Mag i Ork.
Czekali na posiłek. ///Trójka postaci w jednej karczmie. Byłaby szkoda, gdyby spłonęła od tak sobie :V
//Trójka postaci w jednej karczmie. Byłoby szkoda, gdyby Pakt Trzech wpadł na piwo.// No więc otrzymali jednego homara i kufel piwa. Na spółę, nie na głowę.
Jonathan i Severus z dziwnym zamieszaniem popatrzyli na barmana, a później znowu na talerz. Jak się okazało‐był pusty. Brutus wygrywa tę rundę.
Jeden do zera dla Brutusa, a teraz pora na drugą rundę, bo został jeszcze kufel piwa.
Brutus mruknął pod nosem. ‐Zjadłbym jeszcze barmana… Jonathan ‐Na moje, to lepiej sobie odpuść. Severus ‐Własnie. Nie wygląda na lekkostrawnego.
Brutus mruknął pod nosem. ‐Zjadłbym jeszcze barmana…
Jonathan ‐Na moje, to lepiej sobie odpuść.
Severus ‐Własnie. Nie wygląda na lekkostrawnego.
I rozmawialiście tak sobie.