Nowe Gilgasz

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

‐ To naprawdę tak można? ‐ Widywał coś podobnego u jednego z cyrkowców, jednak było to raczej zwykłe, niemagoczne kuglarstwo. Pewnie walnąłby też coś o swojej wartości, ale nie znal się na tym.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Kadir
‐Tak, wystarczy być dobrym magiem. Nie gniewaj się, ale trzeba było mocno uderzyć.
Powoli zbliżali się do bram miasta, gdzie trzech strażników nie zamierzało czekać i rozstawiło się tak, by zatrzymać wóz i stać z trzech jego stron.
‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta? Obaj musicie je podać.
‐Victor Narin, Kapitan Okrętu, pochodzę z wioski niedaleko Gilgasz, przybyłem tutaj, bo jest tu mój Okręt.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

//śmiechłam

‐ Kadir Difrodi, Kasuss, niewolnik pana Narin, wykonuję wolę mojego pana.
Mówił ponownie bez wyrazu. Właściwie już wyzbył się wszelkiego wstydu, który niegdyś czuł wjeżdżając do jakiegokolwiek miasta.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Kadir
Strażnik przed wozem odstąpił, pozwalając wjechać wozowi do miasta, co oczywiście od razu wykorzystał Kapitan. Skierował się do portu.
‐Chcesz coś zjeść?

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

‐ A dlaczego miałem się gniewać? Zjadłbym coś, chyba. Jeśli to nie problem.
Uśmiechnął się lekko. Nadal nie wiedział, czy jest zbyt naiwny, czy jego pan rzeczywiście będzie dla niego dobry. Cholera, jakby się tego chciało jak najszybciej dowiedzieć.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Żaden problem, zaufaj mi w tym.
Skierował się w stronę jednej z karczm.
‐Co byś zjadł? Rybę?

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

‐ Obojętnie. ‐ Spochmurniał, poczuł się zignorowany. Taki już był i nic nie potrafił na to poradzić. ‐ Czy ten facet w kapturze dla pana pracuje?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Tamten? Żeby tak było… nigdy wcześniej go nie spotkałem, ale widocznie on zna mnie i to, czego potrzebuje. On polecił mi, żebym cię kupił.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

‐ Nie wiem dlaczego, ale pewnie i tak nie jest mi dane wiedzieć. ‐ Wyprostował się i któryś raz poprawił włosy. Teraz już na poważnie zgłodniał.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Victor zostawił wóz przed jedną z karczm, a następnie z niego zszedł.
‐Wybiła pora obiadowa. Idealnie w czas.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Kadir zeskoczył, po czym dalej podążał za swoim panem. W głowie kotłowało mu się mnóstwo pytań, ale głód stłumił chęć zadania ich wszystkich na raz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Udało się, choć czy to dobry pomysł? Aby marnować w ten sposób cenne zasoby energii magicznej? Niemniej, dostałeś na talerz smakowitego dorsza z ziemniaczkami i koperkiem oraz zamówione wcześniej piwerko.
//Sztućcami.//

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Chwycił więc sztućce i zaczął jeść. Będzie tak robił póki je, bądź póki jest w tym mieście. Później może gdzie indziej schowa pieniądze?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Kadir
Victor wszedł do karczmy, wypada wejść za nim. W wozie nie było niczego cennego.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Dalej podążał za swoim panem i dalej był głodny.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Kadir
Niedługo miało się to zmienić.
‐Zajmij jakieś miejsce.
Kapitan podszedł do barmana.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Zajął miejsce. Przynajmniej teraz się naje, nie to co wcześniej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Może i tak, ale to w sumie będzie żałosna śmierć: Zamiast użyć Magii, kiedy jest potrzebna, giniesz, bo używałeś jej, kiedy była niepotrzebna… Ale, tak czy inaczej, nadal to robisz, a i przy okazji skończyłeś swój posiłek.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Zapłacił za posiłek i wyszedł szybko z karczmy, obserwując czy ktoś go nie śledzi. Kiedy znalazł się e jakimś zaułku przestał używać magii i zwyczajnie schował dobrze sakiewki. Ruszył później w stronę Tablicy Ogłoszeń.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wszystko się powiodło, ewentualnego ogona też nie było, a dzięki temu trafiłeś ponownie pod tablicę ogłoszeń.