Zero:
‐ No dobra. Szukajcie w okolicy Gilgasz. Chyba robią dla Czarnego Słońca.
FD_God:
‐ Skoro tak to możemy iść? ‐ zapytała z wolna kierując się w stronę miasta.
‐Dam ci połowę swoich wojaków, powinni zdecydowanie ułatwić ci poruszanie się po mieście. Ja sam zaś muszę tu niestety zostać. Ruszaj.‐ Powiedział nakazując połowie swoich by ruszyli za kobietą.
FD_God:
I ruszyli. Po chwili zniknęli za bramą.
Zero:
‐ Ale wiesz, że Orków jest tu tyle co Wróżków? Znaczy mało. Ciężko będzie ich pomylić z jakąś inną bandą.
FD_God:
Wróciła szybciej niż się spodziewałeś. Miała ze sobą torbę i… To właściwie tyle.
Zero:
‐ To idźcie. Jako dowód wykonania roboty przynieście mi głowy przywódcy Orków i Goblinów. Ork jest największy z bandy, a Goblin ma szarą skórę. Na pewno nie przegapicie.
Wychodzą z domku
Golbez: ‐ A myślałem, że będzie trudniej … Będzie można odpocząć między walkami z demonami …
Cecil: ‐ Nie lekceważ ich …
Kierują się w stronę Gilgasz (pieszo, bo konno nie daliby rady omijać głównych szlaków)
Zero:
//Nie Nowe Gilgasz. Zwykłe Gilgasz.//
FD_God:
‐ Tak. Jeśli chcesz to możesz odstawić mnie na skraj lasu, ale dalej już chyba nie będziesz mógł wejść.