Miasto Kasuss
-
-
-
Kuba1001
Killer:
//Nie wiem… Przekup go, podpuść jakoś, wejdź na ambicje, cokolwiek?//
Taczka:
Zdecydowanie pójść za nim. Gdy byliście na miejscu, Nord załomotał pięścią w drzwi.
Max:
Tak an dobrą sprawę, to mógłbyś też iść do roboty, ale trening nie był złym pomysłem, także trafiłeś na swój mały poligon bez problemu.
Andrzej:
Udało Ci się zwerbować hobbickiego najemnika, który mimo niepozornego wyglądu mógł być (a zapewne to był) profesjonalistą, na co wskazywał przedni pancerz, liczne uzbrojenie w postaci noży do rzucania, dwóćh sztyletów, trzech mieczy i tarczy, oraz jego towarzysza, czyli posępnego Styrica, najpewniej Maga, jak to w ich rasie bywa, oraz niezwiązanego z dwoma pozostałymi Hobgoblina z własnym wilkiem, który służył mu za towarzysza, tropiciela i wierzchowca.
Abby:
Długo Twój odpoczynek nie trwał, gdyż po kilku chwilach usłyszałaś walenie do drzwi tak mocne, że mogłyby przez nie wpaść do środka… Kogo to znowu niesie? -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
//Jest okej, ale miałem na myśli odpoczynek w swojej kwaterze i te sprawy.//
Killer:
//Tu wstaw tekst wulgarnej odpowiedzi pod adresem użytkownika, którego login zaczyna się na “T,” a kończy na “hePolishKiller.”
A na serio to dawaj normalny odpis, a nie wkuriwasz.//
Abby:
Z głośnym westchnięciem ruszył do drzwi.
Taczka:
Otworzył Wam jakiś mężczyzna.
‐ Zajmij się nią, Dethan. ‐ powiedział Nord, podając mu jedną dłoń, a drugą kładąc na jego braku.
Mężczyzna pokiwał głową i odwzajemnił gest, aby później zaprosić Cię do środka, gdy ten odszedł.
Andrzej:
‐ Gromash, gwałty na zlecenie, bez zlecenia zresztą też. Brawurowa walka toporem. ‐ wyjaśnił Ork.
‐ Melsh, Mag Bólu, najemnik z wieloletnim stażem, mistrz trucizn i gotowania. ‐ odparł Hobbit.
Tylko ten trzeci milczał. -
-
-
Andrzej_Duda
Mag powiedział do nich:
‐Doskonale.Drużyna jakiej mi potrzeba i której nie będą przeszkadzać moje…Pasje.W dodatku doświadczeni i bezwzględni.Nareszcie powiew świeżości w tej zatęchłej dziurze.W dodatku z praktycznyni umiejętnościami!Nareszcie zjem coś,co nie jest jagodą albo spalonym mięsem.
Następnie podał im lokalizację jaskini ze swoją bandą szkieletów i dodał:
‐W tej jaskini będą zapasy jedzenia i picia na tydzień.Udajcie się tam,a ja do was dołączę jak tylko załatwię jeszcze jedną sprawę.Dodam,że w tej jaskini będą szkielety,ale nie martwcie się‐będą was ignorowaly,bo są moje.Tylko ich nie drażnijcie.Najlepiej zachowujcie się jakby ich nie było.Więc jeśli chcecie to możecie ruszać tam,ale nie poganiam.
Następnie wręczył każdemu 30 sztuk złota i ruszył do pobliskiej karczmy w poszukiwaniu kogoś,kto nie ma nic przeciwko nekromancji i umie leczyć‐w jakikolwiek sposób. -
Kuba1001
Abby:
‐ Mamy nową podopieczną! ‐ zawołał Dethan, zamykając drzwi.
Max:
Stworzyłeś prosty płomień, czyli do miecza mu daleko, ale jak na pierwszą próbę to jest całkiem nieźle.
Andrzej:
Banda ruszyła wspólnie do owej jaskini, zaś szukanie było problematyczne… Niby znalazłeś kilku medyków lub Magów Leczenia, ale pytanie wprost czy mają coś przeciwko Nekromancji jest złym pomysłem. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
Kilka prób i nieco solidnego wysiłku, a w końcu Ci się udało.
Killer:
//Po pierwsze: Dialogi. Po drugie: Pisz tak, żebym Cię zrozumiał, bo z tej wypowiedzi nie można nawet wywnioskować czy wspominasz zielonoskóremu o swojej misji czy nie.//
Taczka:
‐ Dethan. ‐ odparł krótko i odszedł, uśmiechając się do jakiejś kobiety, zapewne ciesząc się, że już ma Cię z głowy.
Abby:
Cóż, przedstawił się jakiejś dziwnej dziewczynce i odszedł, uśmiechając się przy okazji do Ciebie. Co ciekawe, Twa nowa podopieczna nie była zwykłą osóbką, bo miała dość specyficzne uszy i zęby, jakby u Łaka, o których kiedyś słyszałaś od swego kompana.
Andrzej:
//No i na ch*j ten cudzysłów? Wypowiedzi postaci pisz normalnie.//
Dostałeś takie odpowiedzi, jakich mogłeś się spodziewać: Każdy nienawidził Nekromantów. Ciężko określić czy była to prawda, ale sam fakt wspomnienia, że to ankieta dla Gildii Magów zrobił swoje, w końcu zawsze mogli przekazać to dalej, a wtedy pechowcy zobaczyliby pod swoimi drzwiami miłych panów w białych pancerzach lub płaszczach…