Wioska w Księstwie Ludzi
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
On równie mocarnie blokował te ciosy karwaszami swojej zbroi, która musi być zaklęta, skoro radzi sobie tak dobrze, tudzież on sam nie jest człowiekiem, jak wcześniej myślałeś. Niemniej, farsa nie trwała długo, gdy chwycił włócznię i zablokował kilka ciosów, a następnie wyprowadził pchnięcie wprost w Twoje gardło.
Max:
Nim przybył ktokolwiek do pomocy, włócznia leciała już w stronę wojownika, a na dodatek Ty wraz z nią, choć spadłeś w połowie drogi, ale to w sumie lepiej, niż gdybyś miał dotrzeć do kresu tej wędrówki i paść trupem od ciosu mężczyzny w zbroi, prawda?
Vader:
Krzyknąłeś to. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Udało Ci się, on zaś szykował się do kolejnego ataku, gdy zobaczył atakujących go ludzi, jego byłych kompanów, teraz pod kontrolą Twojego kompana. Gdy zaatakowali, on zaczął metodycznie szlachtować ich swoją włócznią, zaś oni mieli spore trudności z przebiciem jego pancerza.
Max:
Powiedziałeś to, dobitnie udowadniając, że jednak jesteś podporą ekipy, która bez Ciebie nie doszłaby tak daleko.
Vader:
Udało się, rzucili się na niego, odwracając jego uwagę, ale bez szybkiej reakcji Wilkołaka zdąży zabić im wszystkich i wrócicie do punktu wyjścia. -
-
-
-
Kuba1001
//Półmartwe warzywa.//
Bulwa:
Zabił jeszcze dwóch swoich niedoszłych podwładnych, ale w chwili, gdy próbował zablokować cios, włócznia spóźniła się o kilka milimetrów, a Ty miałeś niesamowite wręcz szczęście trafił w przerwę między hełmem a zbroją wojownika, ostatecznie oddzielając jego głowę od reszty ciała. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Został więc jeden, drugi też jakoś niespecjalnie się bronił, pewnie dlatego, że obaj byli po Waszej stronie od chwili, gdy rzucili się na swojego niedoszłego dowódcę?
Mięso jak mięso, ludzina przypominała nawet kurczaka.
Max:
Nie pasowały, były o wiele za duże jak na Twoje małe i delikatne dłonie.
Vader:
Tutaj ich nie znajdziesz, więc pozostają jedne z licznych drzwi prowadzących do różnych budynków. -
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
Niestety, tak się nie stało.
Vader, Bulwa:
Obaj wykonaliście to, co do Was należało, ale z efektem raczej mizernym, gdyż człowieczek zemdlał niemalże od razu, swoje zrobiło i wycieńczenie, i wpływ Magii na umysł, i ogólny balast emocjonalny z całej tej bitwy. Tymczasem nad pobojowiskiem zaczęło wschodzić słońce…