Imalin
-
-
Kuba1001
Ether:
Za owy “solidny posiłek,” jak go nazwałeś, karczmarz zażyczył sobie dwadzieścia pięć sztuk złota plus dwie, jeśli chcesz dostać jeszcze kufle piwa do popicia tego wszystkiego.
Makaroniarz:
Za drzwiami stał, rzecz jasna, Sugar, który starał się usilnie utrzymywać z Tobą kontakt wzrokowy, choć raz czy dwa spojrzenie uciekło mu gdzieś na bok… Lub w dół.
‐ Ktoś czeka na panią na głównym pokładzie i życzy sobie, żeby pojawiła się pani tam jak najszybciej. ‐ wyjaśnił i po chwili zastanowienia odszedł, najwidoczniej nie mając już nic do powiedzenia w tej kwestii. -
-
-
Kuba1001
Ether:
Dobre rozumowanie, ale rankiem wielu marynarzy dopiero co zwlekało się z koi lub odsypiało po wczorajszym chlaniu, więc to mało prawdopodobne… Jednakże od czego ma się tę wspaniałą tablicę ogłoszeń, którą jakaś mądra głowa zostawiła i tu?
Makaroniarz:
Nieco Ci to zajęło, ale chwilę później byłaś już na pokładzie, gdzie czekał na Ciebie łysy mężczyzna z charakterystycznymi bliznami i oparzeniami przechodzącymi przez całą prawą część twarzy. Odziany był głównie w czerń: Taki kolor miał jego szeroki kapelusz, buty, spodnie, koszula, kamizelka, skórzana zbroja i pochwy na miecz oraz szablę, które nosił przy pasie. Obecnie rozglądał się po pokładzie statku i najwidoczniej jeszcze nie dostrzegł Twojego przybycia. -
-
BudowniczyMakaronu
Fenira podeszła do mężczyzny.
‐Dzień do…‐ rozejrzała się na pokaz po niebie ‐Ojej. Dobry wieczór. Przepraszam, pomyliłam pory dnia. Nie często jestem budzona w środku nocy. ‐
Usiadła na beczkę, z której wczoraj ( a może dzisiaj? Sama nie była pewna) wygłaszała przemówienie do swoich ludzi.
‐Podejrzewam, że przybywa Pan w jakiejś sprawie. -
Kuba1001
Ether:
//Wiedza gracza nie równa się miedzy postaci, jeśli spróbowałbyś wleźć tam do niego na statek, argumentując, że to na chybił trafił był akurat ten, to w najlepszym wypadku trafiłbyś na jakichś łowców niewolników, a w najgorszym…//
Nic Ci nie przychodziło do głowy, ale przynajmniej jest jeden plus: Zdołałeś bezpiecznie dotrzeć do samej tablicy, aby tam odkryć, że jest tu pełno ogłoszeń najróżniejszej treści, które oferowały też równie zróżnicowane zarobki.
Makaroniarz:
//Z tą porą dnia to się zagalopowałeś, ale niech będzie.//
‐ A i owszem. ‐ odparł, odwracając się i bacznie Ci się przyglądając. ‐ Mój dobry znajomy poinformował mnie, że chcecie zarobić, a tak się składa, że miałbym dla Was dość intratne zlecenie… Powiedzmy że tysiąc sztuk złota? ‐ zapytał po chwili niemalże teatralnego zastanowienia, rzucając tak wielką sumę jak gdyby nigdy nic, a mało tego: Sprawiał wrażenie, jakby był w stanie jeszcze tę kwotę powiększyć. -
-
-
Kuba1001
Ether:
//Ja to jednak bym wolał post, w którym poszukujesz wśród zleceń na tablicy jakiegoś, mniej lub bardziej, konkretnego, wiesz?//
Makaroniarz:
‐ Słyszałaś kiedyś o rezydencji Mallenmir? ‐ spytał po chwili wahania, jak sformułować pytanie i dalszą wypowiedź. ‐ Pytam, bo to wokół niej będzie krążyć Wasze zadanie. -
-
Kuba1001
‐ Mniej więcej. ‐ potwierdził mężczyzna. ‐ Mam nadzieję, że nie przeraziły Cię te bujdy, ponieważ zadanie Twoje i Twoich ludzi polega na dostaniu się do środka i sprawdzeniu co i jak oraz wydostaniu stamtąd pewnego przedmiotu, a ściślej mówiąc to pewnego miecza… Nie jest to zwykły oręż, tyle powinnaś wiedzieć.
-
-
-
Kuba1001
Ether:
//Jezuuu, jak to boli w oczy… Zwłaszcza te gwiazdki…//
Mimo ochrony zapewnianej przez Morskie Kundle wiele załóg statków handlowych chętnie najmowało wojowników do ochrony ich jednostek lub konwojów, rzecz jasna przed abordażem, a największym powodzeniem cieszyli się Magowie, w końcu adept sztuk tajemnych, który opanował je w odpowiedni sposób, może nawet i samodzielnie zatapiać pirackie okręty albo zmniejszać koszty podróży, wpływając na wodę lub wiatr. W podobnym charakterze najmowali również kapitanowie jednostek Gildii Antypirackiej.
Makaroniarz:
‐ Artefakt, ciężko będzie Wam go nie poznać, ma nader charakterystyczny wygląd… To, jak tego dokonacie, to Wasza sprawa. Chcę też wiedzieć, ilu ludzi weźmie pani ze sobą, żebym mógł ewentualnie dorzucić nieco złota… ‐ powiedział, poklepując jedną z kilku sakiewek przy pasie. -
-
-
-
Kuba1001
Westchnął głośno i pokręcił głową, mrucząc coś pod nosem.
‐ Skoro nie znam szans na to, że ktoś zginie, to skąd niby mam wiedzieć o tym, co zastaniecie w środku? Rezydencja uchodzi za opuszczoną i najpewniej taka jest, może zastaniecie tam jakichś bandytów lub zbłąkane potwory z pobliskiego Lasu Straceńców, ale to tylko domysły, nie wiem nic pewnego, bo pewnie i tak nie ma tam nic groźnego…