Miasto Imperawes

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Ajaj.
Powiedział starając się zrobić strefę Czarodziejce z pomocą swych nóg i daru biegania. Napiął łuk w biegu i wystrzelił gdy tylko pojawiła się okazja. Od razu po strzale przewrócił jakiś stół i schował się za nim.

[Kubeł1001]

bulorwas

//Teraz mam dylemat. Prosić Vadera o pomoc czy pokazać że coś tam umiem…

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Mówił poza barem!
Odsunął się, by nie zostać przypadkowo trafionym. Przygotował swoją energię magiczną, by ujarzmić dwóch walczących na raz.

[Kubeł1001]

bulorwas

//Vader spi***alaj. Usiądź sobie i napij się wina czy cuś.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

//Pomóc jakoś? Bardziej spróbować?

[Kubeł1001]

bulorwas

//Weź go ogłusz czy cuś.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

//Raczej może jakoś wszystkich przepędzić z baru.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Energia gotowa, ale czy na pewno potrzebna?
Bulwa:
Twój strzał został skontrowany strumieniem powietrza, który wystrzeliła, zaś polomoński barman wyjął spod lady cztery jednoręczne kusze, celując z dwóch do Ciebie, jednej do Zefirki, a z ostatniej do Twego polomońskiego towarzysza.
‐ Skończyć burdę, bo zastrzelę jak psy!

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Mam propozycję. Wyjdźmy za miasto, tam dokończymy porachunki.
Powiedział nie mając nic innego.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Opuścił więc ręce.
‐Dobra, przemawia to do mnie. Rezygnuję z udziału w tym.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Polomon i tak do Ciebie celował, tak profilaktycznie.
Bulwa:
Zarówno barman, jak i Zefirka, pokiwali głowami, zapewne godząc się na taki sposób rozwiązania konfliktu.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Czekał.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Tym razem nie będę się powstrzymywał.
Powiedział powoli wychodząc z baru.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Ty czekasz, a on wychodzi.
Bulwa:
I tak opuściłeś lokal.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Poszedł obejrzeć to widowisko. Tam raczej nie będą się hamować…

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ruszył za nimi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Właściwie to wszyscy wyszliście przed karczmę, a dokładniej wszyscy trzej, bo Zefirka już niekoniecznie, tak jak ktokolwiek inny.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Stchórzyła, normalne u tych ścierw.
Powiedział do swych kompanów.
‐Więc na czym w końcu stanęło? Atakujemy jakąś odludną wioskę, by zrobić z niej labolatorium tak?
Zapytał by się upewnić. Warczał cicho z gniewu.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐W pierwszej kolejności się uspokoisz, a później opuścimy miasto.

[Kubeł1001]

bulorwas

‐Jestem ku*wa spokojny! Jestem pie**oloną oazą spokoju!
Wykrzyczał magowi prosto w twarz.