No cóż, tak to już bywa. Tam na świecie trwa wojna, gdzie indziej działają skrytobójcy, a tutaj przyjmują papierki. Podszedł do odpowiedniego stanowiska.
Udało Ci się odstać swoje w kolejce do wyraźnie znudzonego Zefira, który wyglądał, jak gdyby siedział tu za karę. Niemniej, podniósł swój zmęczony wzrok na Ciebie, najpewniej w ogóle nieciekaw, co Cię tu sprowadza.
‐ Tak?
‐ Z przyczyny? ‐ zapytał nieco bardziej ożywionym tonem. O ile same wypadki zdarzały się często, to dla co złośliwszych bywały źródłem ciekawych plotek bądź też okazją do radowania się czyimś nieszczęściem.
‐ Mniemam, że dla lokalu pewnie też? Poślę kogoś, kto oceni uszkodzenia, wróć do mnie, gdy skończy, wtedy ocenię, czy należy Ci się dodatkowe lokum, a jeśli tak, to jakie. Zrozumiano?
Pokiwał głową i odprawił Cię gestem dłoń, jak to mu weszło w nawyk, mimo iż za Tobą nie tworzyła się żadna kolejka, a nawet nie było żadnego innego petenta.
Czekałeś sam kilka minut na rzeczonego eksperta, który właściwie tylko wszedł do środka i pospiesznie wyszedł, co powinno w tej sprawie akurat dość dobrze świadczyć.
Udało się, a gdy tylko Cię zobaczył, bez słowa wręczył Ci klucz i jakiś świstek papieru.
‐ Pozwolenie na przyznanie nowego laboratorium z wyposażeniem i klucz do niego. Możesz udać się tam od razu, o ile zwrócisz klucz do poprzedniego miejsca pracy.
Laboratorium nie odbiegało gabarytami, wyglądem czy wyposażeniem od tamtego, które spłonęło. Po jakimś czasie przetransportowałeś tam cały swój dobytek. Nieco łupało Cię w krzyżu, ale taka jest cena zapłacona w imię nauki.
Jeżeli wartość skrzyń okaże się prawdziwa, to będzie mógł to sobie wynagrodzić jakąś gorącą kąpielą i w miarę dobrym winem. Jednakże obecnie posprawdzał wszystko związane ze skrzyniami.