Miasto Imperawes
-
Vader0PL
Arthur “Playoff” Cotterd
No cóż, w takim razie ponowna wizyta z panem Silverblade nastąpiła wcześniej, niż Playoff przypuszczał. Na swoją obronę wiedział, że nie dostał żadnego ponownego zaproszenia, a w razie czego ‐ ma przecież skrzynie, które się sprawdziły i z dumą mógł je zaprezentować Krasnoludowi, jeżeli ten się zgodzi. Na chwilę jednak obecną szedł dalej za Polomonem, żeby się spotkać z obecnym zleceniodawcą.
///Plany były bardziej ambitne, ale w tematach, gdzie była więcej niż jedna postać okazałoby się, że większość stanowią ciągle te same, skopiowane informacje./// -
Kuba1001
O dziwo, nie poszliście dalej. Być może Krasnolud nie chciał pokazywać Wam efektów swojej słynnej furii? Niemniej, to on wyszedł do Was, a Polomon w tym czasie dyskretnie się oddalił, oczekując na Ciebie kilkanaście metrów dalej, w razie gdybyś zapomniał drogi do swojej komnaty po rozmowie.
‐ Słyszałem, że podobno skończyłeś. ‐ zaczął bez większych wstępów brodacz. ‐Nie jesteś pierwszy, ale możesz być pierwszym, któremu się uda. -
Vader0PL
Arthur “Playoff” Cotterd
‐Panie dyrektorze Silverblade, skrzynie które stworzyłem z pomocą moich studentów przeszły testy, które byłem w stanie wykonać. ‐ Starał się mówić spokojnie, lecz tonem podwładnego, a nie tonem szefa. ‐ Z czego największa próba, próba ogniowa, dosłownie zniszczyła moje laboratorium, wraz z całym sprzętem, który się tam znajdował. Nawet szklane i metalowe przedmioty przepadły w tym ogniu. Jednakże nie skrzynie. Te, po otarciu z popiołu, wyglądają ciągle jak nowe i nie widać na nich żadnych śladów uszkodzeń. -
-
-
-
-
-
-
-
Arthur “Playoff” Cotterd
Wrócił więc. Pod przewodnictwem Polomona, który go tutaj przyprowadził, najprawdopodobniej. Przy okazji zaczął też liczyć. Potrzebował kilku godzin snu, tak samo jak jego uczniowe, po czym od razu przechodzą do pracy, żeby nałożyć ostatnie formy ochrony i dostarczyć Krasnoludowi obiecane skrzynie. Oj, czeka go sporo pracy, więc postarał się zabezpieczyć przed ewentualnym zaspaniem. Zwrócił się do Polomona.
-Mógłbym cię o coś poprosić? -
Milczał, ale kiwnął głową, czekając na jakieś wyjaśnienia co do tej propozycji, nie był głupi, żeby zgadzać się na kota w worku.
-
Arthur “Playoff” Cotterd
-Zadanie ze strony pana dyrektora Silverblade jest dosyć istotne, a niestety zarówno ja i moi uczniowie jesteśmy na nogach od, bodajże, kilkunastu godzin. Przynajmniej ja. - Odparł. - Nie chcę zawieść, więc czy mógłbyś tak za cztery godziny mnie obudzić, jeżeli zasnę? Zaspanie przed ostatnim terminem to ostatnie, czego życzę sobie i innym naukowcom. -
Skinął głową, zgadzając się, a potem oddalił się, aby wrócić do swoich spraw, jakiekolwiek by były.
-
Arthur “Playoff” Cotterd
Sam skorzystał z wolnego czasu i ruszył na spoczynek wiedząc, że ma cztery godziny. -
Choć wiedziałeś, ile masz do zrobienia, i mózg dosłownie rozsadzały Ci pomysły, to nim się obejrzałeś, spałeś już snem kamiennym, a obudziło Cię dopiero natarczywe pukanie do drzwi.
-
Arthur “Playoff” Cotterd
Otrzepał się i założył na siebie swoje okulary, po czym udał się do drzwi w celu ich otworzenia. -
Nikogo tam nie zastałeś, słyszałeś jedynie oddalające się z każdą chwilą kroki. To pewnie Polomon, który Cię obudził, spełniając prośbę, odszedł do własnych zadań i spraw.
-
Arthur “Playoff” Cotterd
Procedury były jasne, tak więc udał się po swoich uczniów. Mieli misję do spełnienia! -
W niecały kwadrans zebrałeś wszystkich i wróciłeś z nimi do pracowni, gdzie oczekiwali kolejnych poleceń.