Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐A co niby mógłby umieć wróżbita i drobny handlarz?
Bóbr: ‐ A w jakim stopniu? Vader: ‐ A machać mieczydłem chociaż umiesz?
‐Machać umiem, ale pod walkę to nie podchodzi.
‐ To w sumie nie wiem, czy się nadasz.
‐Do czego?
‐ Potrzeba mi ludzi.
‐Można wiedzieć, do czego? Były znawca tytoniu naprawdę się zainteresował.
‐ Tego się dowiesz później. Jak nie wiem, czy Cię przyjmę i to nie będę mówił, żebyś sobie głowy tym nie zawracał.
‐Dobrze, rozumiem. Łyknął piwa dla rozluźnienia atmosfery.
Krasnolud zrobił podobnie, z tym że on wypił od razu cały kufel.
Nic dziwnego, jednak wolał sam wybić w spokoju.
Także pijesz w spokoju, a brodacz ma już za sobą nie tylko drugi kufel, ale i trzeci, a obecnie zmawia czwarty.
Nie no spoko, mu to nie przeszkadza.
Po tych kilku głębszych język mu się nieco rozwiązał i powiedział; ‐ Sprawa ma się, kuwa, tak… No, ja mam, kuwa, taką jedną bandę, nie? No i chodzi o to, że mi ludzi potrzeba.
‐Ludzie zawsze potrzeba. Założę się, że nie powiesz mi do czego.
‐ Jak powiesz, że kuwa wchodzisz, to kuwa powiem…
‐No, wchodzę.
‐ Ale pamiętaj, że teraz masz dwie drogi: Zostać w bandzie, albo opuścić ją. Ale z tym opuszczaniem sprawa ma się tak, że nie do końca byś przeżył.
‐A kto umarł, ten nie żyje. Pozostanę.
‐ No to kuwa świetnie! ‐ krzyknął i zamówił jeszcze dwa kufle, jeden wręczając Tobie. Drugi uniósł do toastu. ‐ Za kuwa bandę! Zdrowie!