Miasto Linest
-
-
Rafael_Rexwent
Purpurowa Wilczyca
Wciąż stojąc na uboczu podnoszę rękę jakbym chciała zasłonić oczy i myślę o wspomnieniach z dzieciństwa. Mglistych. Jakby… zadymionych. Tak, o to chodzi. Widzę malutką siebie jakby przez dym. Ten dym teraz wykorzystam. Próbuję za pomocą magii Dymu zasłonić Wilkołakowi oczy, by nic nie widział. Ślepy cel to łatwiejszy cel. -
Kuba1001
Max:
‐ Nie można było tak od razu? Właź.Nic takiego tu nie było, więc albo to nie to miejsce, albo potwór dopiero niedawno tu zawitał.
Nie wiem, bo nawet nie wiem co to jest.
Vader:
‐ Obejdzie się! ‐ odparł jeden ze strażników i zaatakował Wilkołaka pchnięciem w brzuch, kiedy jego towarzysz uderzył szerokim zamachem na jego szyję.
Rafael:
Rzeczywiście, z pewnością łatwiejszy, bo ataki strażników musiały trafić, sądząc po skowycie bestii. -
-
-
-
Kuba1001
Max:
//Tak jak spać, odpoczywać, oddychać, pić… No niewiele mu do szczęścia potrzeba.//
Wszedłeś, duży Minotaur z dużym Żywiołakiem chyba nie jest tu codziennym widokiem, bo budzisz spore poruszenie i zaciekawienie wśród mieszkańców.A jeśli to nie tu? To co wtedy? Poczekamy?
Vader:
Bez, choćby, łba na pamiątkę lub futra do powieszenia nad kominkiem? -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Zero:
W tubie znajdowała się niekompletna i obecnie zdecydowanie nieaktualna mapa Elarid, sądząc zaś po pożółkłych stronicach pochodzi sprzed wielu dekad, jeśli nie wieków.
Vader:
//Zmiana tematu, powiem kiedy będziesz na miejscu.//
Rafael:
Nie do końca było to ekscytujące, stworzony przez Ciebie dym skutecznie blokował obrazy, a jedynie dźwięki pozostały. Choć po chwili zauważyłaś wypadające z dymu ciało jednego strażnika, a krótko po nim bezgłowe truchło Wilkołaka.
Max:
//Wątpię, żeby był tu ktoś na tyle głupi lub odważny.//
Problemem jest to, że jest tu tylko jedna, więc rzeczywiście mało.Albo i nie. Choć, jak wolisz, ja się stąd sam niestety nie mam jak ruszyć.
-
-
-
maxmaxi123
//Tylko ja? 0‐0//
Gyolmir
To dobrze. Podszedł więc do lady, wziął jeden z kamieni i zamienił to na stołek, na którym potem usiadł. Patrząc na jego rozmiary, to nigdy nie ufał w wytrzymałość stołków w karczmach, dlatego zawsze miał swój.
‐ Dzieje się coś w mieście?
Spytał się barmana, Nie lubił zbytnio brać zleceń z tablic, bo nigdy nie maił pewności co do prawdziwości zlecenia. Możliwe, że jedno zlecenie mógł dać jakiś potężny mag, który obiecał tam nagrodę za ubicie bestii. A tak naprawdę, to mógłby cię zaciągnąć do swojej pracowni i eksperymentować. Dlatego wolał dowiadywać się i przyjmować zlecenia bezpośrednio, bez pośrednictwa tablicy.Arion
Po wejściu na nie wypatrywał jakiegoś stworzenia, które mogło być jego… ich celem. -
-
-
maxmaxi123
Arion
//Nie chce mi się łamać czwartej ściany, bo to nie jest odpowiednia sytuacja.//
Czekał więc dalej. I czekał tak mniej więcej godzinę. Nie liczył cały czas minut, ale po słońcu raczej można to wywnioskować.Gyolmir
Westchnął. Kolejny.Z każdym to samo. Zupełnie jakby nigdy nie widzieli jakiegoś potwora. W sumie różnica jest niewielka. I ja i potwór jesteśmy duzi. I ja i potwór wzbudzamy strach. I ja i potwór wzbudzamy najczęściej niechęć. Ale jest coś, co mnie różni od potwora ‐ kreatywność.
Pstryknął przed nim palcami.
‐ Napatrzyłeś się już i odpowiesz na moje pytanie?//W końcu! Coś koło godziny nad tym siedziałem z innymi!//
-