Polowanie to coś, co każdy Minotaur i Ork lubi, niemalże tak bardzo, jak porządną walkę lub napi**dalankę, także teraz wystarczy poprowadzić tę zgraję, bo o ich uzbrojenie czy zapasy na drogę nie masz się co martwić.
‐ A takie to w ogóle jest jadalne? Da się to wytresować? Ku*wa, głodnym jestem. A ja to bym gorzałki łyknął. ‐ takie słowa wydobyły się z gardzieli Orków, gdy obwieściłeś im zabranie ich na to miejsce, gdzie zresztą trafiliście w dość szybkim tempie.
Tyle informacji najzupełniej wystarczyło całej tej grupie, która rozdzieliła się, aby przeczesać las w poszukiwaniu wszystkiego, co żywe, pojedynczo, parami i w małych grupkach.
Wzruszył ramionami i nie odpowiedział, gdyż usłyszał trzask łamanej gałęzi, niby nic groźnego czy wielkiego, ale Twoje opowieści i Rapotrze wystarczająco działały mu na zmysły, aby chwycił za broń, a oczy i uszy miał szeroko otwarte.