Wioska plemienia "Texcoco"
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Fakt, że wioska wciąż stała, a jej mieszkańcy dalej żyli, były dość dużą niespodzianką, biorąc pod uwagę fakt, że wespół ze zwykłymi ludźmi zostawiłeś tu całą bandę Orków i dwa Minotaury. Jednakże dobre wrażenie minęło, gdy znalazłeś pod swoją chatą dwie wbite drzewcami w ziemię włócznie, na których grotach zatknięto głowy nieznanych Ci ludzi.
-
-
-
-
Kuba1001
‐ To byli tacy… No… Ci… Posłowie tacy, szefo. Przyszli i powiedzieli, że teraz należymy do jakiegoś szlachcica, a nam się to nie spodobało, to odrąbaliśmy im łby, a jednego puściliśmy i kazaliśmy powiedzieć, że tamten szlachcic to nam obciągnąć może, bo my niczyimi poddanymi nie jesteśmy, tylko Twoimi, szefo, a jakiś człowieczek nam giąć karku nie będzie.
-
-
Kuba1001
‐ Wiadomo, widzieliśmy, jak tamten śmieszny człowieczek spi*alał tamtędy w podskokach, wyjeł się jeszcze ze trzy razy przy okazji. ‐ odparł Ork i zaśmiał się, przypominając sobie ten widok. ‐ A żeby szefo widział, jacy oni wtedy hardzi byli. A minuta nie minęła i byli albo martwi, albo zesrani ze strachu.
Choć wesołość Orka mogłaby Ci się udzielić, to jednak miałeś sporo problemów na głowie. Skoro ten jeden przeżył to wróci, a z nim wielu jego uzbrojonych kolegów. Warto się na to przygotować i porozmawiać z doradcą, który powinien wiedzieć coś więcej na temat lokalnej szlachty, skoro masz już w jednym wroga, to może inni spróbują Cię wesprzeć, aby zrobić tamtemu na złość? -
-
Kuba1001
//*Minotaury. To stuprocentowi heteroseksualni drapieżcy ociekający testosteronem, zapomniałeś?//
Odnalazłeś go niedaleko jego chaty, gdzie najwyraźniej odpoczywał na hamaku rozwieszonym pomiędzy dwoma drzewkami owocowymi, choć gdy tylko Cię zobaczył, szedł z niego i wsparł się na swojej lasce, czekając na to, co masz mu do powiedzenia.