Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zależy co chciał DOKŁADNIE robić.
Chciał poruszyć jakieś kamyczki.
Małe kamyki podnosił bez wysiłku.
Teraz postanowił je połączyć.
Ułożyłeś z nich zgrabny stosik.
//Połączyć, czyli połączyć.
Niech Ci będzie .‐.
A teraz tka ziemię. I to dosłownie.
I dosłownie wychodziło to tak średnio.
Dalej trenuje. Chce być lepszy.
Minęła godzina.
Wraca. ‐Jestem.
Cała arma była gotowa do drogi, a Ork, z którym rozmawiałeś powiedział: ‐ Wsiadaj na konia i będziesz jechać obok mnie. Mam nadzieję, że nie pomylisz drogi.
Wsiadł na konia. ‐Nie obiecuję, że nie będzie żadnych fortyfikacji sąsiada.
‐ To nie będzie dla nas wielką przeszkodą. Prowadź.
No to prowadził z wielką wątpliwością moralną i obawą. ‐Jakby mój feniks przyleciał byłoby jakoś znośniej.
‐ Nie mamy na to czasu. ‐ odparł zirytowany Ork.
Przecież rpwoadzi ich.
Jak na razie podróż mija Wam spokojnie i bez żadnych incydentów.
Z uwagą wypatruje okolicy tak, by nie zbłądzić.