Miasto Hammer
-
-
-
Kuba1001
Dark Lord:
Skoro chciał coś kupić to pewnie poszedł na targowisko.
Liszaj:
‐ Aaa, tak tak. Mam takie. ‐ Powiedział podchodząc do jednego z regałów. Zabrał z niego trzy książki.
‐ To jest o Magii Ognia. A o Magii Elektryczności mam tylko jedną. ‐ powiedział znikając pod ladą.
Po chwili wyłonił się z sporom, starą i zakurzoną księgą w rękach. -
-
Liszaj
‐ Można przejrzeć? ‐ spytał i jednocześnie sięgnął po pierwszy tom magii ognia. Powoli przewracał stronice, ślizgając tylko spojrzeniem po tekście. Później zabrał się za drugą księgę o magii ognia, na końcu przejrzał spasłe tomisko o elektryczności.
‐ Ile pan sobie życzy za poszczególną księgę? ‐ -
-
Kuba1001
Dark Lord:
Było pewnie w centrum miasta.
Liszaj:
Z trzech ksiąg Magii Ognia dwie zawierały tylko tekst więc były przeznaczone dla znających już Magię Ognia użytkowników. Jedna poza tekstem zawierała też rysunki, prawidłową wymowę zaklęć i postawę, a także napisane koślawym pismem wskazówki i podpowiedzi. Pewnie przez poprzedniego użytkownika. Księga Magii Elektryczności była podobna do tej ostatnie ‐ rysunki, podpowiedzi itd. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Liszaj
‐ Dobra, dziękuję pięknie. Tutaj są pieniądze ‐ przysunął mu 40 sztuk złota. Zastanowił się chwilę i dorzucił jeszcze dziesięć monet ‐ Miłego dnia, proszę pana ‐ wyszedł z antykwariatu i odetchnął świeżym powietrzem.
O ile kochał zapach i klimat panujący w antykwariatach, o tyle też doceniał łyk świeżego powietrza po wyjściu z nich. Zauważył w odległości Masina. Podbiegł do niego
‐ Masin! Jesteś, haha! I jak, zapisałeś się na wyprawę? Co z Rufusem? ‐ -
-
Liszaj
‐ Za idiotę? Czemu to… Och… ‐ spojrzał na niego i dotarło teraz, że kolega był Stryikiem ‐ Oj, nie przejmuj się, Masin ‐ klepnął go w ramię ‐ Ludzie, którzy oceniają innych po wyglądzie. To są właśnie idioci. Nie bierz tego zbytnio do siebie, tylko strujesz sobie niepotrzebnie organizm… W każdym bądź razie, jutro wyruszamy. W samo południe. Do Ruhn, wiesz? ‐ począł powoli iść wzdłuż straganów. Gestem wskazał, by podążył za nim.
‐ Miasto roi się od nieumarłych. Nie wiem jak jest z tym u ciebie, ale o ile widok organów wywleczonych na wierzch u niektórych pacjentów nie przyprawia mnie nawet o dreszcze, o tyle spojrzenie w oczy kogoś, kto umarł, a się rusza jest… Drastyczne. Walczyłeś z umarlakami już wcześniej? ‐