Miasto Hammer
-
-
Kuba1001
Vader:
Sądząc po gniewnych lub zrezygnowanych pomrukach to Twoja odpowiedź nie przekonała chłopów, tak prości ludzie preferują bardziej namacalne dowody bycia Magiem, a więc chyba rzeczywiście trzeba im będzie coś zademonstrować.
Taczka:
‐ Wciąż ten sam. ‐ odparł, również z uśmiechem, łapiąc Twą dłoń. ‐ Cieszę się, że Cię widzę. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ U mnie też bynajmniej nie jest różowo, ale mam pokój w jednej z karczm, Tobie też coś mogę załatwić, chociaż nie wiem, czy to konieczne, mam w planach wynieść się z Hammer… Zleceń tu mało, a jeśli już to dla profesjonalistów i Magów, a nie prostych najemników. Poszukam więc szczęścia gdzieś indziej.
Vader:
Mogłeś zniszczyć kilka drzew, wieśniacy i tak pewnie się nimi później zajmą, w końcu będą mieli drewno na opał, budowę i handel, a więc połączysz w tym wypadku przyjemne z pożytecznym. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Myślę, że to dobry pomysł, we dwójkę damy sobie radę lepiej, prawda?
Vader:
Szybki Wiatr ma to do siebie, że nie zawsze się udaje… I tak było w tym wypadku, Twoje dziwne wygibasy bez efektu budziły w wieśniakach śmiech, rozdrażnienie, zdziwienie lub politowanie, ale ostatecznie wszyscy zmienili swoje zdanie na Twój temat i zamknęli się, gdy za piątym razem powaliłeś trzy drzewa za pomocą swego zaklęcia. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Myślę, że do Nowego Gilgasz, a jeśli nie to w starym Gilgasz bądź Imalin, ale na pewno nie w Kasuss… Mam tam pewne… No, powiedzmy, że stare długi, których nie chcę spłacać.
Vader:
‐ To… Czego oczekujesz? ‐ zapytał sołtys, jako pierwszy budząc się z osłupienia, a także jako pierwszy uznając Twoje racje do bycia prawowitym Magiem, a do tego sporego kalibru. -
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Kartel, kilku Lichwiarzy i wrogowie lub klienci z dawnych lat.
Vader:
Niezbyt ich tym przekonałeś, ale ponowne spojrzenie na drzewa uniemożliwiło im jakiekolwiek dyskusje, więc zgodzili się i rozeszli, szukając swej prowizorycznej broni: Wideł, kos, sierpów, siekier, młotów i tym podobnych. -
-
-
-