Hrabstwo Nagren
-
-
-
Kuba1001 Nie licząc tego incydentu, pacyfikacja poszła sprawnie, a okręt zbliżył się nieco, aby ułatwić Wam transport jeńców na pokład. Gdy skończycie, zostaną tylko puste chaty, które część Orków już zaczęła rabować, głównie z jedzenia, bo mieli dość sucharów, suszonego mięsa i wędzonych ryb, które musieliście jeść podczas podróży, a tu było coś świeżego, choćby i mdłe warzywa. Może i nie mięso, ale chociaż Wam zęby nie powypadają. Poza chatami będą też trupy i opcjonalnie kobieta z bachorem, która może zaalarmować innych wieśniaków albo nawet jakąś armię, o ile te ludzkie chuchra mają tu coś takiego.
-
-
Kuba1001 Niepiśmienni chłopi nie składowali książek, więc nic nie znaleźli. Ty podobnie. W chatach zaś znalazłeś nieco żywego inwentarza, świeżych warzyw i owoców, wędzonych i smażonych ryb, naczyń, narzędzi i tym podobnych, a do tego dość ciężko było Ci wygrzebać stąd jakieś pieniądze, znalazłeś ledwie kilka ukrytych na czarną godzinę złotników.
-
-
Kuba1001 Nie było to smaczne, w końcu warzywa i inne owoce to nie mięso, ale zawsze coś, zwłaszcza po tak długiej harówce. Niemniej, lepiej byłoby napychać tym jakiś worek, a nie brzuch, bo gdy tylko skończy się załadunek jeńców, będziecie musieli płynąć dalej, ku kolejnej osadzie, a jeśli zamarudzisz tu zbyt długo, to w pospiechu tam na pokładzie okrętu mogą o Tobie zapomnieć…
-
-
-
-
Kuba1001 Dopadli ją, a sądząc po niemowlęcych zwłokach niedaleko chaty, jej dzieciaka również. Potrzeba było do tego kilku zielonych debili, aby dostać się do jej kryjówki przez kryty strzechą dach chaty.
Po zaokrętowaniu się na pokładzie, popłynęliście w dalszą drogę, ku kolejnej wiosce, a w międzyczasie jeden z odzianych w czerń ludzi zebrał Was na naradę:
‐ Nie ma już żadnych szans na to, aby udało nam się tak łatwo zdobywać kolejne wioski, nie są one zwyczajnie w zasięgu naszego okrętu. Dlatego wysadzimy Was na pobliskiej plaży i zaczekamy, aż zdobędziecie najbliższą wioskę. Jest nieco ufortyfikowana, ma kilka wieżyczek, bramę i palisadę, ale obsadzają je chłopi i Milicjanci, a więc nic, z czym moglibyście nie dać sobie rady. Po jej zdobyciu, będzie to Wasza baza wypadowa do kolejnych ataków. Nie mamy już wiele miejsca w ładowni, a to będzie spora osada, więc będziemy musieli odpłynąć i pozbyć się niewolników, aby wrócić po kolejną partię. Do tego czasu róbcie, co Wam się żywnie podoba, ale bądźcie ostrożni, bo choć nie napotkaliście na razie żadnego oporu, możecie spotkać nieco cesarskich żołnierzy i wielu najemników, którzy lubią stacjonować w tym hrabstwie… Na razie to by było na tyle, powodzenia. Kwestię wynagrodzenia omówimy po zajęciu osady. -
-
-
-
Kuba1001 //Ork i jego banda, Goblin ze swoimi miał inne zlecenie i nie chciał do Was dołączyć.//
Większość Orków wokół pokiwała głowami, wzniosła jakieś okrzyki lub dodała groźby od siebie, ale mężczyzna jedynie się uśmiechnął, jakby Twoje słowa nie zrobiły na nim żadnego wrażenia.
‐ Nie wątpię. A teraz szykujcie się do walki. ‐ odparł i odszedł, zostawiając Was samych. -
-
Kuba1001 Wielu Orków uczyniło podobnie, rozprawiając się dzielnie ze świeżym prowiantem, jaki zdobyli w poprzedniej wiosce, w końcu żaden nie pójdzie się napi**dalać na głodniaka. Kilka chwil po tym, jak zaspokoiłeś już głód oraz naostrzyłeś swój oręż, aby jeszcze łatwiej strącał głowy z barków, usłyszałeś spore poruszenie, co może oznaczać, że jesteście już na miejscu.
-
-
Kuba1001 Zbiórki nie było, ewentualnie miała być na plaży, bo Orkowie bez zbędnych ceregieli zeskakiwali z pokładu okrętu w nurt rzeki, która sięgała im do pasa, brnąc w kierunku brzegu. Poza nimi, schodząc na linach, o wiele ostrożniej niż Twoi kompani, towarzyszyło Wam kilku ludzi, którzy będą Was pewnie wspomagać celnym ostrzałem z kusz.
-