Może i tak, ale godzina spełzła Wam na niczym, gdyż nie znaleźliście tego, czego szukaliście. Obóz tymczasem był już w pełni gotowy, tak jak zabezpieczenia, pułapki, namioty i ciepła strawa.
I dalej ruszyliście, maszerowaliście cały dzień, aby wieczorem spocząć na zasłużonym postoju. Była to chwila o tyle słodsza, że widzieliście już mury Achatonu rozpościerające się ledwie kilka kilometrów przed Wami…
Jednocześnie warto pozostać czujnym. Im bliżej Achatonu, tym bliżej do jego wojsk. A swoje to też one mają, bez dwóch zdań. Choć drowy wolałyby mordować, to on chciał dostać w swe ręce ten słynny kamień…
///Tak to już jest, gdy Kuba po pewnym czasie na coś wpadnie. Kamień ‐‐‐> Meteoryt ‐‐‐‐> Magiczna abominacja‐‐‐‐> Kamienny Transformers. A ja tylko sugerowałem dowódcę pod tym kamykiem ;‐;
Co racja, to racja.
//Nie narzekaj, fajnie chociaż będzie.//
No, ale żeby ukraść Elfom kamyk trzeba być wypoczętym, więc dobrze byłoby iść spać, zwłaszcza, jeśli nie ma się warty, prawda?