Leśny Trakt
-
-
-
Radiotelegrafista
“Ale…No ale coś trzeba zrobić(!), przecież prędzej czy później znajdą nas, tutaj…” Pomyślała, ale przecież sama nie wylezie stąd, nie na pewną śmierć. Jednak, chwila, chwila moment, przecież nie musi być tutaj jedyną uzbrojoną, ma przecież jeszcze jedną sztukę oręża oprócz swej szpady! Wyciągnęła mizerykordię i podeszła do najbliższego , wręczając mu ostrze.
‐ Trzymaj. ‐ -
Kuba1001
Chwycił broń trzęsącymi się jak w febrze, a w rzeczywistości ze strachu, dłońmi i czekał na jakiekolwiek polecenia i rozkazy, bo wręczenie mu sztyletu wcale nie sprawiło, że stał się nagle odważnym rycerzem, który uderzy na Orków… A jeśli mowa o Orkach, to oni wraz z Goblinami coraz bardziej napierali na okrążonych wojaków, więc kwestią chwili jest ich przegrana.
-
Radiotelegrafista
‐ Eee…‐ Densi samej trudno było poskładać słowa, taka sytuacja trafiała jej się pierwszy raz w życiu, nie wiedziała co ma robić, nikt inny też za nią nie wiedział.
Wzięła parę głębokich wdechów, by się uspokoić po czym drżącą dłonią wyciągnęła szpadę z pochwy i wymierzyła w kierunku pola bitwy.
‐ Eee…Idziemy walczyć! Um…Będziemy walczyć…‐ Wypowiedziała do sługi, samej sobie nie wierząc w swoje słowa i bardziej zapytując siebie. W końcu, wbrew jej rozsądkowi, ku potwierdzeniu jej słów, zaczęła powoli wychodzić z kryjówki, stawiając kroki w kierunku walczących. -
-
Radiotelegrafista
Pisnęła, widząc jeźdzców. Jej cienka szpadelka za wiele nie mogła wyrządzić wobec nacierających, krótki mieczk sługi także zawiedzie. Co robić, co robić?!
Ale chwila, chwila moment, przecież nie trzeba używać tylko szpady, prawda? Może gdzieś w pobliżu leży inny, porzucony oręż? Spojrzała nerwowo, w poszukiwaniu.
-
Kuba1001
Najbliżej była broń upuszczona przez zabitych żołnierzy Heśnika lub Twojego ojca, ale przedarcie się do niej było niemożliwe z racji wciąż sporego tłumu walczących. Poza tym wilczy jeźdźcy nie mieli zamiaru dać Wam forów, toteż każdy cisnął po jednej włóczni, jaką miał przy sobie, w Twojego sługę i Ciebie.
-
-
Kuba1001
Jakimś cudem zdołałaś wykonać unik, acz ciśnięta włócznia boleśnie przejechała Ci po ramieniu, zostawiając tam głęboki ślad, z którego do razu zaczęła sączyć się obficie krew. Sługa nie miał tyle szczęścia, włócznia wbiła mu się w brzuch, ale to nie był koniec jego agonii, lecz dopiero początek, gdy wilk skoczył na niego, powalił nieszczęśnika i zaczął pożerać go żywcem, zostawiając w spokoju jedynie twarz, którą to zajął się Goblin, zeskakując z siodła, dobywając małego nożyka o ząbkowanej klindze i zaczynając obcinać mu uszy, włosy (mowa o skalpie) i tym podobne, przeraźliwie przy tym rechocząc.
Drugi Goblin dobył krótkiego miecza i zaszarżował na Ciebie, masz teraz wybór: Atakować, uciekać, robić unik lub poddać się. No, chyba że wpadniesz na coś lepszego, acz czasu do namysłu brakuje… -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Pokiwał głową kilka razy i jego gobliński móżdżek uznał, że to dobry pomysł, więc kazał wilkowi z Ciebie zejść, a gdy wstałaś przyłożył Ci miecz do pleców.
‐ Idzem. ‐ powiedział, popychając Cię do przodu, a przynajmniej próbując, w końcu byłaś znacznej tuszy, a on, jak to Goblin, małej siły. ‐ Bez sztuczek, bo zabijem. -
-
Kuba1001
Musiałaś przyznać, że wykazywał się największym męstwem na polu bitwy, co chwila wydając rozkazy lub wywijając szabelką. Byłaś nawet świadkiem chwili, gdy jeden cios zabił Goblina, trafiając go w niechroniony niczym czerep. Niemniej, możliwość użycia wilków, Wargów i łuków oraz większy zasięg i manewrowość z tego wynikająca sprawiają, że ta runda definitywnie należy do zielonych, z czego zdali sobie sprawę nieliczni wojowie oraz Antoniusz i Heśnik, wycofując się do dworku tego drugiego. Cóż, pozostawili Cię i służbę na pastwę Orków oraz Goblinów, ale to nic dziwnego, w sercu bitwy można zapomnieć o wielu rzeczach…
‐ Szybcij! ‐ warknął zirytowany Goblin i mocniej, a zarazem boleśniej, wpił Ci miecz w plecy.