Trujący Szczyt
-
-
Kuba1001
Na krótką chwilę, gdy księżycowy blask przebił się przez zasłonę gęstych chmur na niebie, dostrzegłeś oblicze bestii: Z grubsza wyglądała jak kot, tylko że znacznie większych rozmiarów, ale osobliwy: O fioletowej sierści, ślepiach w tej samej barwie i czarnych prążkach. Ponadto do standardowych czterech kończyn, zaopatrzonych oczywiście w wysuwane pazury ostre jak brzytwa, dochodziły też kolejne, coś jakby macki ośmiornic, które zdawało Ci się czasem łapać przypadkiem w swoje sieci, ale zamiast przyssawek miały kolce, wyrastały z pleców monstrum i były dwie, a przynajmniej tyle dostrzegłeś. Po chwili chmury znów zasłoniły księżyc, a potwór skrył się w mroku.
-
Radiotelegrafista
Ku*wa, być zabitym przez kota to jedna z najmniej męsko brzmiących śmierci…
Albo on zabije kici kici, albo kici kici zabije go.Przygotował pierwszy z harpunów do rzutu. Gdy tylko księżyc znów oświetli zwierzę, Morzywał pieprznie w nie ostrzem, którym zabija się wieloryby, a w rzucaniu harpunem miał wprawę. To powinno skrzywdzić bestie.
-
-
Kuba1001
Radio:
Fakt, ale najpierw trzeba trafić. Mimo to po rzucie nie potrzebowałeś już jakiegokolwiek światła, bo pełen bólu i wściekłości ryk bestii uświadomił Cię, że zwyczajnie nie mogłeś chybić.
Vader:
Na samej platformie nie dopłyniesz do brzegów Verden, a nawet jeśli, to zejdziesz z niej ledwo żywy, wycieńczony i z opóźnieniem sięgającym minimum kilka dni. -
-
Kuba1001
‐ Módl się, żeby poszedł szukać łatwiejszej kolacji! ‐ odkrzyknął i przytulił się mocniej do pnia swojego drzewa, które obejmował rękami i nogami. ‐ No i niech nie potrafi się wspinać! ‐ dodał, a jego słowa miałyby nawet zabawny charakter, gdyby nie okoliczności, bo po chwili usłyszałeś, jak coś drapie w pień drzewa, a choć wiedziałeś co dokładnie, to nie wiedziałeś, czyje to było drzewo.
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Jeśli nawet jacyś wynajęci piraci, korsarze, kaprzy, czy ktokolwiek to był, Cię zauważyli, to ich kamraci najpewniej zdążyli powiadomić załogi wszystkich okrętów wokół wyspy, że to głupi pomysł z Tobą zadzierać. Niemniej, czas mijał Ci spokojnie, więc cierpliwie doczekałeś powrotu przemytników z ich drowskim kapitanem na czele.
-
Radiotelegrafista
‐ No słuchaj, tak mi się wydaje. Tyle, że z drzewa i tak chyba zlezę jak już widno będzie. Mam nadzieję, że ta bestia nie miała kolegów…‐ Mówiąc to, usadowił się wygodniej na drzewie. Plecy oparł o drzewo. Może uda mu się załapać na kilka godzin niekomfortowego snu? Byłoby to przydatne, bo już o świcie mógłby zacząć myśleć nad jakimś sposobem powrotu do swej wioski, i rodziny… Nie miał map, ani łodzi, ani zapasów. Drugie i trzecie mógł zdobyć na wyspie, a mapy? Jego mapą będzie musiało być niebo.
-
-
Kuba1001
Radio:
Grunt, że masz cel, do którego warto dążyć, a także możliwości i chęci, aby go wykonać. Jeśli chodzi o sen, to podczas zasypiania prawie spadłeś z drzewa, co raczej nie skończyłoby się zbyt przyjemnie, więc szykuje się wprost wspaniała noc.
Vader:
//No to teraz kombinuj, ja o tym pamiętałem od początku, było to załatwić jeszcze, kiedy byłeś na lądzie.// -
-