Bulorwas:
‐ Jak wiesz, to żeś debil, bo możesz co najmniej kilka zabić, a nie wszystkie.
Bilo:
Owszem, był kucyk. Nie było jednak Thane’a, Thorgrima, Dagny czy Cobble’a, więc będziesz jedynym wodzem wyprawy.
I to go bardzo cieszyło, bo do orków miał zamiar przemówić prostym, krasnoludzkim, ociekającym kuwami, chjami i sku*wysynami językiem. Tak też dosiadł kucyka i poprowadził swą armię do obozowisk orków.
‐ To idź. Jak zdechniesz, nie będziesz mi już dupy zawracać. ‐ odparł i wskazał Ci na drzwi. ‐ Wypi***alaj mi z oczu i nie wracaj bez nawet jednego łba tego stwora.
‐Widok zamrożonego na kość miasta chyba nie będzie miły dla oka? Pewnie razem z mrozem zadomowią się tu białe wilki ki niedźwiedzie.
Powiedział z podejrzanym uśmieszkiem po czym wyszedł i poszedł po wilka.