Miasto Axer
-
-
Kuba1001
Kebab:
Wszystko Ci się powiodło.
Bilolus:
Pokiwał głową i wyszedł, więcej razy nie musiałeś mu tego powtarzać. Do swojej komnaty, strzeżonej przez tuzin członków Białej Gwardii, wkroczyłeś bez problemu. Zapewne niedługo przybędą wszyscy Twoi doradcy, posłowie i heroldowie, ale mimo to powinieneś mieć dla siebie choć kwadrans lub dwa.
Makaroniarz:
‐ Krasnoluda łatwiej obrazić niż człowieka. ‐ odparł, wzruszając ramionami. ‐ Co teraz planujesz? -
-
-
Kuba1001
Kebab:
Sądząc po pozycji słońca na niebie, jaką mogłeś ocenić z okna swojego pokoju, Twoja pięciominutowa drzemka trwała kilka godzin, ale bohaterowie zasługują na chwilę wytchnienia, prawda? Poza tym, skoro nikt Cię nie budził przez ten czas, to raczej nie działo się też tu nic ciekawego.
Bilolus:
Broń zdawała się mieć dobry humor, choć to chyba nieodpowiednie określenie, to że ostrze topora mogło zapłonąć, wcale nie oznaczało, że jest artefaktem na miarę Rubinowej Włóczni bądź Szmaragdowej Tarczy, dwóch potężnych artefaktów. Gdy tak o nich rozmyślałeś, przypomniałeś sobie o Diamentowej Wieży w Podmroku, gdzie ukrywał się ostatni z artefaktów, Diamentowy Pierścień. Czy naprawdę skompletowanie ich wszystkich da Ci panowanie nad całym Elarid, tak jak w Twoim wspaniałym śnie? -
-
Bilolus1
Rozmyślał nad tym, w jego głowie wciąż była wypalona wizja drogi ku Diamentowej Wieży…i podjął też decyzję ‐ by aby kiedy rozprawi się z problemem Elfów ‐ ruszyć z małą drużyną, i odnaleźć drogę ku owej…rozmyślał też nad magicznie zamkniętymi wrotami w swej koloni…teraz kiedy posiadł magię która pozwala mu odbijać ciosy…wierzył że da radę je przekroczyć…wyczekiwał zatem ‐ powoli dziabiąc, i ostrząc ostrze swojego topora.
-
Kuba1001
Kebab:
Nie, więc pewnie jest już na nogach, a z nim być może również reszta orczej bandy.
Bilolus:
Nie czekałeś wiele, ponieważ dość szybko rozległo się pukanie do drzwi, w których stanął Thane, trzymając naręcze zwojów pergaminu, ciasno zapełnionych krasnoludzkim pismem.
‐ Oto rozkazy, mój panie. ‐ wyjaśnił, wręczając Ci listy. ‐ To rozkazy do naszych dowódców w innych miastach i rejonach królestwa. Wydaliśmy im odpowiednie instrukcje oraz pozwolenie na wykorzystanie złota do przekupienia bandytów. Część z nich ma też za zadanie przybyć tu jak najszybciej, aby stanowić wsparcie dla naszej armii, która zaczęła zbierać się w pobliżu Axer. Licząc ochotników, najemników i Milicję, wraz z regularnym wojskiem, piechotą, kusznikami, Magami, Bombardami i kilkoma Gigantami, będziemy dysponować około ośmioma tysiącami zbrojnych… Może plus półtora tysiąca lub tysiąc, jeśli ogołocimy do minimum garnizony i miasta, na jakie natrafimy po drodze. Ponadto hrabia Vau wysłał też nam praktycznie wszystkich swoich Gigantów, baron Agrogos wylądował w Hunder, kilka setek zbrojnych zjawi się za kilka dni, ale admirał Cobble prosi o przekazanie ich jemu w rajdzie na okupowane przez Drowy ziemie Goblinów. Poza tym pojawiło się też dwóch posłów, mój panie. Jeden od Imperatora Szarych Krasnoludów, zaś drogi od Hordy… -
-
-
Kuba1001
Kebab:
Na zewnątrz zauważyłeś nerwową krzątaninę żołnierzy i wieśniaków, zajętych umacnianiem swoich pozycji, słusznie obawiali się przecież, że wróg może wrócić, a na dodatek nie będą to już zwykle oddziały grabieżcze.
Makaroniarz:
‐ Krasnolud nie zapomina. ‐ mruknął jeszcze raz brodacz i sam wrócił do swojego posiłku. Po kilku minutach obaj skończyli tak jedzenie, jak i piwo. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
Odszedł, a wraz z nim Orkowie, na południe, choć zapytany wieśniak nie wiedział gdzie, ale widział, że przed tym Vrogak, herszt całej bandy, rozmawiał tak ze swymi Orkami, jak i jednym z żołnierzy, którzy tu stacjonują.
Makaroniarz:
‐ Nie mam tu już nic do załatwienia, więc czemu nie? Tylko gdzie chcesz się wybierać? Tutaj akurat potrzeba najemników, tak jak wojska i Milicji. Ku*wa, każdego kto potrafi utrzymać i wywijać toporem albo inną bronią! -
-
-
Kuba1001
‐ Tak się składa, że kiedy Cię nie było, spotkałem dwóch moich starych znajomych. To bracia, Filgur i Fundur, obaj są najemnikami pełną gębą, wielkimi wojownikami, a ten pierwszy dodatkowo zna się na Magii Elektryczności. Mówią, że znaleźli całkiem dochodowe zlecenie, wyszłoby po siedemset pięćdziesiąt złotników na głowę, gdybyśmy do nich dołączyli, bo sami wolą się w to nie bawić. Chodzi o jakąś kopalnię, niecałych trzydzieści kilometrów od miasta, która przystała dawać znaki życia. Wydobywają tam rudę żelaza i srebro, więc wojsko, które wystawiło zlecenie, boi się że to jacyś bandyci, najemnicy wynajęci przez Drowy albo te cholerne Burgundy. Co Ty na to?
-
-
Kuba1001
Skinął głową, a gdy podpisałeś dokumenty, niezwłocznie wyszedł, aby przekazać je dalej i puścić w ruch tę wielką machinę, jaką dumnie nazywałeś swoim królestwem.
Pierwszy wszedł poseł Szarych Krasnoludów, więc pewnie Ork czy też inny wysłannik Hordy czekał na zewnątrz na swoją kolej.
Nie widziałeś wielu Szarych Krasnoludów w swoim życiu, ale ten nie różnił się wiele od tych, z jakimi miałeś okazję obcować. Miał długą niemalże do ziemi, szarą brodę, oczy tego samego koloru, sękate i surowe rysy twarzy, typowe dla wszystkich brodaczy, niezależnie od tego, czy żyją oni pod powierzchnią czy na niej. Odziany był w elegancki strój, na który składały się wypolerowane buty, dobrze skrojone spodnie, koszula, pod którą najpewniej znajdowała się też kolczuga czy inne ochronne odzienie, oraz czarny płaszcz z futra jakiegoś nieznanego Ci zwierza.
‐ Witaj, królu powierzchniowych Krasnoludów. ‐ powiedział nienagannie w Twojej mowie, choć z charakterystycznym akcentem. Z pobytu w mieście Battlehammer pamiętałeś, że często Szarzy mieli w zwyczaju kaleczyć Twój język, korzystając nadmiernie z bezokoliczników, dodając własne słowa lub używając archaizmów, które w mowie zwykłych Krasnoludów już dawno wyszły z użycia lub zmieniły znaczenie. ‐ Zwę się Thegmeg i jestem osobistym dyplomatą Imperatora Thaurissana, władcy Szarych Krasnoludów. Od Twych pobratymców zamieszkujących ruiny podziemnego miasta Goblinów dowiedzieliśmy się o dramatycznej sytuacji Twego kraju, więc Imperator wysłał mnie, aby negocjować warunki udzielenia Wam pomocy, w zamian za to, jak wiele zrobiliście dla nas podczas wielkiej bitwy z Goblinami. -