Wyjął miecz, po czym odsunął wszelkie inne meble jakie się dało, zgasił światło, sięgnął po miecz, który się nie złamie i zaczął ciąć w okolicach ściany.
Wszystko się udało, po chwili słyszałeś jak drobne kawałki tynku i cegieł odpadają ze ściany, tymczasem szczury rzuciły się na Ciebie, przeważnie podgryzając Ci stopy i nogi poniżej kolan.
Nietrafianie w meble było problematyczne, z racji braku światła, więc na ogół trafiałeś właśnie w meble, inne przedmioty lub podłogę, choć kilka razy ubiłeś jakiegoś gryzonia, sądząc po pisku.
‐ Miałeś mi, kuwa, szczury wynieść, a nie meble, skuwysynu jeden! ‐ krzyknął Krasnolud, niepotrzebnie się gorączkując, choć ruszył ku Tobie z salonu. A za dobrą monetę możesz wziąć to, że po drodze odłożył topór.
‐Szczury mogą się w nich chować. Jeżeli się je wyniesie, to przy okazji ubije się te w meblach. Jak piwnica będzie pusta to nie będą miały się gdzie ukryć.
Krasnolud spojrzał się na Ciebie sceptycznie.
‐ Chj kuwa z tym, idź po te ubite szczury, posprzątaj po sobie, a ja dam Ci kasę i możesz odejść. Już lepiej mi wyjdzie zainwestować w jakieś trutki.